Półmaraton św. Mikołajów relacja Marka Millera

W zorganizowanym w miniony weekend biegu w Toruniu każdy miał szansę zrobić swoją życiówkę w półmaratonie. Niestety, wyłącznie ze względu na fakt, iż organizatorom „zginęło” gdzieś pół kilometra. Toruń to piękne miasto. Wybaczcie ten banał, ale dla kogoś, kto znał to miejsce wyłącznie z trasy przelotowej Łódź – Trójmiasto, wieczór spędzony na toruńskiej starówce stanowił bardzo miłą odskocznię. Weekendowy wyjazd do Torunia był bardzo rodzinny, wybrałem się tam razem z najwierniejszą kibicką – moją żoną, bratem, jego żoną i synami. W ostatniej chwili dołączył do nas także znajomy z Łodzi. Na miejsce dotarliśmy w sobotę wieczorem, później zorganizowaliśmy szybki spacer po starówce, by wreszcie zakończyć wieczór około 23 po długich wesołych rozmowach przy butelce orzechówki. Niedziela zaczęła się wesoło. Hotel, w którym spaliśmy mieścił się niedaleko starówki i ledwo na nią weszliśmy, naszym oczom ukazał się bardzo ciekawy widok. Wszystkie uliczki opanowane były przez mikołajów, rozciągających i rozgrzewających się mikołajów. Każdy z nich biegł w inną stronę i wyglądało to tak, jakby szukali pogubionych prezentów gdzie tylko się da. Domyślam się tylko, że dla osoby nieświadomej wydarzenia jakim był X Bieg św. Mikołajów, widok ten musiałby być dość zaskakujący.

Zapraszam na bloga Marka Millera, gdzie możecie przeczytać całą relację pt. „Najkrótszy polski półmaraton, czyli relacja z Biegu św. Mikołajów w Toruniu

 

Galeria by runningsucks.pl

zdjęcie autorstwa INESKI (runningsucks.pl)

Powiązane Posty