100km przygody czyli Bike Orient

Pomysł na start w rajdzie przygodowym zrodził się w mojej głowie 2 lata temu podczas jednej z wielu rozmów z Maciejem Traczem – czołowym łódzkim rajdowcem. Jednak cały czas coś stało mi na przeszkodzie by zrealizować ten cel.

W tym roku na jednym ze spotkań Puma z biegiem Łodzi poznałem Piotra Banaszkiewicza – organizatora zawodów Bike Orient, dodatkowo dzięki Agacie Matejczyk – współprowadzącej czwartkowe zajęcia – poznałem Rafała z którym wspólnie startuje w rajdach przygodowych jako sasiedzi-team.pl. Wszystko to powoli zbliżało mnie do startu w tego rodzaju imprezie. Niestety na pierwsze marcowe zawody nie mogłem pojechać, ze względu na obowiązki zawodowe.  

W maju podjąłem decyzję o starcie w czerwcowej edycji Bike Orient organizowanym w Łodzi na trasie mieszanej. Jednak sama decyzja to było za mało potrzebowałem wsparcia kogoś doświadczonego w nawigacji, bo nie miałem z tym do tej pory prawie nic wspólnego. Na którymś z czwartkowych spotkań Puma z biegiem Łodzi udało mi się namówić Rafała do wspólnego startu na trasie mieszanej.

Do zawodów specjalnie się nie przygotowywałem – rower jest moim głównym środkiem lokomocji, a bieganie pasją. Korzystając z Rafała doświadczenia zakupiłem batony corny, pożyczyłem większy plecak na bukłak i w sobotę 26 czerwca rano na rowerze wyruszyłem wspólnie z Rafałem na miejsce startu.

Po załatwieniu wszystkich formalności, pozostawieniu rzeczy na przepaku, przygotowaniu sprzętu powoli odliczaliśmy minuty do startu, który zaplanowany był o 9:00. Chwilę przed godziną „0” otrzymaliśmy mapy – jej widok uświadomił mnie, że wcale nie będą to łatwe zawody i to nie ze względu n dystans, a zdecydowanie lokalizacja punktów. Na szczęście Rafał bardzo dobrze nawigował i bez większych problemów docieraliśmy do kolejnych punktów kontrolnych – moja pomoc ograniczała się ich wypatrywania na trasie. W okolicach Brzezin zaowocowało moje doświadczenie z pracy jako kurier rowerowy i udało nam się ominąć dość spory korek – Rafał był mocno zdziwiony stylem jazdy, ale na końcu cieszył się z zaoszczędzonego czasu. Trasa rowerowa wytyczona była na terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Do tej pory rowerem głownie jeździłem po lesie Łagiewnickim z wyjątkiem zeszłorocznej edycji Mazovii oraz Tour de Kalonka z przed kilku lat. Piękne malownicze krajobrazy, punkty kontrolne w bardzo ciekawych i oryginalnych miejscach, przeprawa przez rzekę, jazda po polach, łąkach, upadki oraz piękna słoneczna pogoda wszystko to tworzyło niesamowity klimat przygody.

Dodać trzeba, że uczestnicy chętnie dawali sobie nawzajem wskazówki dotyczące szukania kolejnych punktów. Po podbiciu wszystkich pozycji z pierwszego etapu na karcie kontrolnej ruszyliśmy mocnym tempem do mety. Dystans jaki pokonaliśmy to 75km ze średnią prędkością 18km/h. Wyruszając na trasę biegową zajmowaliśmy miejsca 3 i 4 co było dla mnie mega zaskoczeniem.

Odcinek pieszy wytyczony był na terenie lasu Łagiewnickiego, który wydawało mi się ze znam dość dobrze – po kilku km zmieniłem zdanie. Punkty wytyczone były m.in. na bagnach oraz w innych ciekawych miejscach. Na trasie pieszej miałem duży kryzys miej więcej w połowie dystansu, ale dzięki motywacji Rafała oraz dużej determinacji udało mi się go przezwyciężyć, a na ostatnich kilometrach nawet nadawałem tempo biegu naszej dwójce. Metę przekroczyliśmy po 7:54 – pierwszy raz w życiu byłem tyle czasy na trasie zawodów. Wspólnie z Rafałem zajęliśmy 3 miejsce, które w 99% procentach jest zasługą Rafała. Po opadnięciu emocji przyszedł czas na regenerację o która zatroszczyli się organizatorzy, Dla wszystkich uczestników czekał gorący makaron z sosem, kiełbaska z ogniska oraz pyszna ciepła herbata. To wszystko wraz z jeszcze gorącymi wspomnieniami z trasy pozwoliły zapomnieć mi o bólu łydki, który spowodowany był upadkiem na trasie rowerowej.

W przyszłym roku na 100% pojawię się na starcie i mam zamiar ukończyć zawody sam bez niczyjej pomocy, kolejnym etapem będzie start w rajdzie przygodowym, ale na tą chwilę muszę wiele popracować nad umiejętnością nawigacji.

Jeszcze raz wielkie dzięki za Rafała, który przez prawie 8h znosił mnie na trasie oraz dla organizatorów za naprawdę super imprezę z niezwykłym klimatem i atmosferą.     

Strona zawodów – www.bikeorient.pl

Powiązane Posty