Wygrałam konkurs na medal. Cieszę się ogromnie. Konkurs zorganizowany był przez organizatora Maratonu i Półmaratonu Wrocławskiego. Pomyślany był tak by, półmaratończyk poczuł niesamowitą chęć posiadania medalu maratońskiego. Chodziło o to, by medale z obu biegów można by było zestawić w jedną całość, pozostawiając ich jednostkową wartość. Taka biegowa składanka. Coś w sam raz dla mnie. Bardzo długo nie było pomysłu – chodziły po głowie jakieś puzzle, może kombinacje 3 i 33, bo takie numery mają tegoroczne edycje. Prześledziłam historię Wrocławia. Przeczytałam relację Andrzeja Gonciarza z zeszłorocznego Maratonu Wrocławskiego. Odbyłam rozmowę motywacyjną na parkrunie z rodowitą wrocławianką Agnieszką Błażejczyk. Powoli coś tam zaczęło się świecić – może w rogach medali umieścić małe postaci wrocławskich krasnali Truchci i Biegacza ( zamiast oklepanych zabytków). Tak się złożyło, że w międzyczasie Janusz Milczarek dał mi „kopa” pozwalając na porównanie moich projektów z najładniejszymi i najbardziej pomysłowymi medalami w kraju. Nakręcałam się powoli. Punktem kulminacyjnym była trzecia – wietrzna odsłona City Trialu i biegi dziecięce. Widząc te malutkie skrzaty z kategorii D-0 i D-1 dzielnie, pod wiatr, zmierzające do mety, miałam już pomysł gotowy. Jakie to proste Wrocław to krasnale i z Wrocławia wraca się z krasnalem na piersi. Nie skopiowanym, ale nowym własnym. Miałam tego dnia chodzić o kijkach, ale zabrałam się z Lesiakami zaraz po biegu i kazałam się zawieść do pracy, do komputera. Wysłuchałam wykładu Eli na temat pracy w niedzielę. Zaczęłam o 12.30 i o trzeciej rano, było wstępnie skończone. Najfajniejsze było rysowanie krasnala z biegowymi detalami. Potem tylko poskładać wszystko w całość i podać w pompatycznej, zachęcającej formie – tak by każdy, kto obejrzy obrazek stwierdził – muszę to mieć. Taka historia. Wszystkim wyżej wymienionym dziękuję za motywację i oczywiście całemu RYSIOTEAMOWI – za wiarę i kibicowanie w tej rywalizacji.
Link do strony maratonu: http://www.wroclawmaraton.pl/
