Parkrun i Bieg w Botaniku

Wczoraj Parkrun. Jak biegnę rano to organizm nie wchodzi mi jeszcze na obroty, no i ciągle odczuwam skutki Szakala – parafrazując słowa pewnego komentatora „w moim kroku czuć pewną nieświeżość”. Duża frekwencja – 81 osób. Wyszło 23:02, czyli zabrakło 2 sekund do życiówki na piątkę, a dokładnie na 5.1 km, zrobionej parę tygodni temu też na Parkrunie.

Dziś charytatywny Bieg w Botaniku, w ostatniej chwili zdecydowałem że też wezmę udział. Ładna jesienna pogoda, dosyć szybka trasa – 2 pętle po asfaltowych alejkach. Spora frekwencja, wcześniej biegi dzieciaków i młodzieży, potem w głównym biegu 111 biegaczy i 31 kijkarzy, dużo znajomych ryjków i fajna atmosfera. Miało być 5 km ale ostatni kilometr deczko dłuższy. W kroku zdecydowanie więcej świeżości niż wczoraj. Sam sobie zmierzyłem netto 22:58. A więc życiówkę na dystansie 5100 m uważam za poprawioną 🙂

Z naszej drużyny Przemek Stupnowicz zajął II miejsce w nordic walking – gratulacje!

Więcej o zawodach i pierwsze trójki w poszczególnych biegach:

http://babelsport.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=39&Itemid=91

Jest też kolejność zawodników w poszczególnych biegach, na ogół bez czasów:

http://babelsport.pl/images/stories/dokumenty/wyniki.pdf

Kilka osób wystartowało prosto po 18 km treningu w ramach Akademii Maratonu – szacun! Co oni jedzą?

Pozdro,

Kamil

PS. Są już wyniki z czasami wszystkich uczestników:

http://babelsport.pl/images/stories/dokumenty/wyniki_i_biegu_w_botaniku.pdf

Zmierzyli mi 23:00 brutto czyli tyle co moja dotychczasowa życiówka. Byłaby sekunda szybciej gdyby nie dziewczynka której nie przypilnowali rodzice i mi wyskoczyła pod nogi na kilka metrów przed metą, zmuszając do gwałtownego manewru hamująco-omijającego 🙂

Powiązane Posty