ICEBUG WINTER TRAIL 2014 – Turbacz zdobyty!

W miniony weekend w Nowym Targu odbył się ICEBUG WINTER TRAIL 2014, impreza debiutowała na mapie biegów górskich. Ciekawy pomysł na trasę prowadzącą na Turbacz, dystans 16 km przyciągnęły na start blisko 400 zawodników. Gdyby nie Marek Kubik, który w styczniu powiedział mi, że wybiera się na te zawody pewnie nie zauważyłbym ich w kalendarzu, miałbym czego żałować. Argumentem za było również to, że w 2010 roku byłem w Gorcach i zapamiętałem z nich piękne widoki na panoramę Tatr – liczyłem, że tym razem będzie podobnie. Na bieg wybraliśmy się w pięcioosobowym składzie Aga, Marek i Bartek z Magdą, wyjazd zaplanowaliśmy na piątek po pracy, droga mijała szybko, gdyby „janosik” się nie pogubił i nie jeździlibyśmy wokół Krakowa to udałoby się nam odebrać pakiety startowe dzień przed startem 😛

Na miejsce naszej bazy wybraliśmy proponowane przez organizatora „Domki z Duszą” – miejsce oddalone od startu ok 15 km, ale był to bardzo trafiony wybór. Z tarasu widok na Babią Górę, po wybiegnięciu na ulicę panorama na Tatry no i tylko 6 km do Zębu, ale o tym później.

W sobotę po śniadaniu wybraliśmy się na miejsce startu, biuro zawodów znajdowało się pod wyciągiem Długa Polana, szybka weryfikacja, odebrane pakiety startowe (m.in. chusta typu buff  i kamizelka polarowa z logo biegu, ciekawym rozwiązaniem był pamiątkowy numer startowy). Wokół startu i na trasie było sporo śniegu, czasami lodu, jedyną osobą w naszym zespole, która miała odpowiednie obuwie był Marek, nasza trójka dość długo zastanawiała się czy użyć „nakładek z kolcami” po testach na rozgrzewce zapadła decyzja, że mogą się przydać. Dodam, że była super pogoda, która gwarantowała rewelacyjne widoki.

Po rozgrzewce, która ograniczyła się do biegania po parkingu i rozciąganiu ruszyliśmy na start,  początkowe dwa kilometry trasy prowadziły w miarę łagodnie do góry, dało się spokojnie biec, od trzeciego kilometra było już trochę gorzej – dla porównania pierwsze dwa kilometry przebiegłem w 12 minut, natomiast tempo na 3 k spadło dwukrotnie – 12 min/km. Na czwartym kilometrze, który był podobny do trzeciego, wszyscy wspinali się z głową wpatrzoną w śnieg, ktoś z uczestników krzyknął, żeby się odwrócić, za nami była piękna panorama Tatr. Do rozwidlenia gdzie w lewo skręcało się na Turbacz (z prawej strony wybiegało się w dół) trasa była dość prosta i wydeptana przez turystów, kolejne 2 – 3 km były w kopnym śniegu, z uwagi na to pokonałem ten odcinek marszem,żeby nie przeciążać kolana. Z tego fragmentu trasy bardzo dobrze widoczna była Babia Góra. Na szczycie usytuowany był punkt żywieniowy, ciepła herbata, pomarańcze i inne smakołyki, którymi można było podładować akumulator przed zbiegiem w dół. Na Turbaczu najbardziej motywujący był dla mnie po raz kolejny widok na Tatry (który towarzyszył uczestnikom przez większą część zbiegu), po ok dwóch minutach delektowania się ciepłą herbatą i panoramą gór ruszyłem w dół. W biegach górskich zbiegi dla mnie to wisienka na torcie, nie inaczej było tym razem (mam nadzieję że Robert tego nie czyta :P) od samego początku ruszyłem mocno, wyprzedając po kolei biegaczy, po drodze krótki postój na zdjęcie i cały czas mocno w dół przez 5 km. Na 15 km, po przekroczeniu strumyka, a raczej wpadnięciu do niego poczułem się oszukany! Byłem przekonany, że do samej mety z Turbacza jest w dół, a na prawie 2 km przed metą pojawił się kilometrowy podbieg, ale nie tylko jak nie miałem siły pod niego podbiegać, udało mi się nawet nie stracić pozycji, ostatnie kilkaset metrów to zbieg wzdłuż stoku narciarskiego – było bardzo szybko, a na samym finiszu wyprzedziłem jeszcze dwie osoby.  Dystans ponad 16 km pokonałem w 2:03:56 , z naszej ekipy najszybszy był Marek Kubik 1:43:03 , natomiast Bartek pobiegł wspólnie z Magdą przegrywając z Nią na finiszu o 1 s  – Magda: 2:29:24, Bartek: 2:29:25 🙂 

Wyniki: ICEBUG WINTER TRAIL 2014 

Jak pisałem wyżej, naszą bazą były „Domki z Duszą” gdzie po biegu udaliśmy się na regeneracyjną saunę z kąpielami śnieżnymi. Wcześniej był obiad w „Zadymie” gdzie oglądaliśmy sukces Zbigniewa Bródki 🙂 Po saunie, zaopatrzeni w napoje izotoniczne oglądaliśmy sukces Kamila Stocha. 

W niedzielę rano zaplanowany mieliśmy z Bartkiem i Markiem trening, który obył się na trasie do … Zębu rodzinnej miejscowości Kamila Stocha oraz jednej z najwyżej położonych miejscowości w Polsce – 10 km bieg to 5 km pod górę z widokiem na Tatry a następnie 5 km w dół 🙂

Podsumowując udany wyjazd w bardzo fajnym towarzystwie, bardzo ciekawe zawody, rewelacyjne widoki, dużo emocji nie tylko olimpijskich.

Powiązane Posty