Sobota 26 kwietnia 2014 roku była dniem inauguracji tegorocznej edycji cyklu zawodów PUCHAR POLSKI NORDIC WALKING. Organizator (PFNW) starał się jak najbardziej uatrakcyjnić tę rywalizację. Oprócz standardowych dystansów na 5km i 10km, po raz pierwszy pojawił się dystans półmaratonu (21,0975km). Było to naprawdę wielkie otwarcie bowiem na starcie w Trzebnicy stanęło blisko 300 zawodników z całego kraju. Do Trzebnicy wybraliśmy się już w piątek, aby nieco zapoznać się z miejscem rozgrywania zawodów. Nieco niepokoiła nas pogoda, bo Dolny Śląsk przywitał nas w tym dniu deszczem i burzami. Po zakwaterowaniu w hotelu Trzebnica udaliśmy się na krótki rekonesans. W planie mieliśmy wieczorny spacer po trasie zawodów, jednak rzęsiste opady zmusiły nas do zweryfikowania tych zamierzeń. Udaliśmy się więc wspólnie do biura zawodów, gdzie odebraliśmy numery startowe z drobnymi upominkami od sponsorów. Ucieszyło nas spotkanie z organizatorami, sędziami i pierwszymi uczestnikami sobotniej rywalizacji. Ekipa Forever Young jak zawsze licznie stawiła się na zawody. Naszych barw bronili : Anita Paszkiewicz-Kęsiak, Marika Kochaniak, Wiesława Jaroniek-Bedyk, Patrycja Kolasińska, Alina Kończak, Czesław Bedyk, Robert Psut, Przemek Stupnowicz i Marek Klimczewski.
Po chwili dojechali również nasi przyjaciele Kalina i Wiktor Ciennik z rodzicami. Stanowiliśmy razem naprawdę pokaźną i zgraną paczkę. Chęć sprawdzenia się na najdłuższym dystansie przeważyła. Większość z nas wybrała rywalizację na dystansie półmaratonu a reszta postanowiła się zmierzyć z dystansem 10km.
Prawdziwym smaczkiem było to, że większość z nas w ubiegłym roku startowała wyłącznie na najkrótszym dystansie 5km. Rano dowiedzieliśmy się, że ze względu na aurę organizatorzy, obawiając się o nasze bezpieczeństwo podczas zawodów, gruntownie zmodyfikowali trasę.
Skrócono pętlę z 5km do 2,5km, przy czym zawodnicy startujący w półmaratonie, pierwszą pętlę mieli wydłużoną o dodatkowe 1,1km.
Po wczesnym śniadaniu i krótkiej rozgrzewce udaliśmy się na start. Punktualnie o godzinie 10:00 ruszyliśmy na trasę 21,1km. Pogoda była w tym dniu nader łaskawa. Piękny słoneczny dzień i temperatura ok. 16-18 stopni zapowiadały dobrą zabawę…
Pierwsze kilometry rywalizacji pokazały jednak, że trasa jest bardzo wymagająca i wyjątkowo selektywna. Cały czas podchodziliśmy pod strome górki. Na jednaj pętli było ich pięć co w łącznym rozrachunku dawało 40 dosyć wymagających podejść.
Dużą trudnością było dobranie odpowiedniego, optymalnego tempa. Pomimo tego, że postanowiłem pójść pierwsze kilometry luźno, to i tak po ok. 15-16km miałem serdecznie dosyć tych górek. Ponadto, pewnie ze zmęczenia, straciłem zupełnie orientację gdzie są moi najgroźniejsi konkurenci.
Wiele osób wyprzedzało mnie na ostatnich 2 pętlach. Spodziewałem się, że idę na 5-6 pozycji w mojej kategorii wiekowej i mówiąc szczerze było mi już wszystko jedno… Chciałem po prostu jak najszybciej skończyć tę męczarnię. Wraz z upływem czasu, zmęczenie z pewnością odgrywało coraz większy wpływ na technikę marszu.
Pomimo usilnych starań, trudno było już kontrolować odpowiednie odbicie kijkami. Do mety dotarłem skrajnie wyczerpany i bardzo długo nie mogłem dojść do siebie. O trudach tej trasy może świadczyć fakt, że zmęczenie było znacznie większe niż po przebiegnięciu maratonu w Łodzi przed 2 tygodniami…
Chwilę staliśmy za linią mety i wyczekiwaliśmy z Przemkiem i Robertem naszych następnych zawodników. Po niedługim czasie w bardzo dobrej formie finiszował Czesław. Wkrótce po nim na ostatnią prostą weszły Wiesia z Patrycją.
Tuż za nimi Anita i Marika finiszowały na 10km. Po chwili zobaczyliśmy również Alinę, Kalinę i Wiktora, którzy kończyli półmaraton. Wszyscy byli skrajnie wyczerpani. Z pewnością w tym dniu nikt z nas się nie oszczędzał.
Wyniki, zdjęcia oraz dalsza część relacji dostępna jest na stronie www.foreveryounglodz.pl