Zimowa napierka – Zamieć 2015

One night on Skrzyczne makes a hard man humble

Not much between despair and ecstasy

One night on Skrzyczne and the tough guys tumble

It’s blizzard, whiteout and insanity

I can feel the devil running next to me

Na przełamaniu grzbietu z partyzanta dostaję w mordę wiatrem. Następne kilkaset metrów to walka o utrzymanie się w pionie. W zapadającym zmroku nawiewany wichrem śnieg ogranicza widoczność. Tutaj Zamieć zaczyna zasługiwać na swoją nazwę. Po chwili czuję się wychłodzony, ale wolę szybciej przejść to piekiełko, niż wyciągać z plecaka wiatrówkę z kapturem. Zakładam ją dopiero na szczycie, po wejściu na chwilę do schroniska.

Jeśli grzbiecik przed szczytem był piekiełkiem, to na odkrytym terenie poniżej lasu na zbiegu otwiera się pełnowymiarowe zimowe piekło. Dawno nie spotkałem takiego wiatru. Z boku nawiewa śniegiem, nie wiem czy tylko z łąki czy z chmury też, ślady są zupełnie zawiane. W zupełnej ciemności w świetle czołówki widać tylko przelatujące płatki śniegu. Ledwo dostrzegam porozwieszane na krzakach odblaskowe taśmy. Dobrze, że w czujnych miejscach trasa jest dodatkowo oznakowana czerwonymi lampkami. Warunki ryją psychę i odbierają chęć do dalszego napierania. Przelatuję ten odcinek sprintem, byle szybciej mieć go za sobą.

* * * * *

Po piekielnej nocy wstał słoneczny dzień 🙂

 

 

 

 

 

 

Cała relacja z Zamieci i więcej zdjęć tu:

http://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-swiat/pozamiatali-na-skrzycznem-zamiec-2015-zdjecia#.VNH0jy6WflI

Bieg 24-godzinny, pętla ze Szczyrku na Skrzyczne i z powrotem, długości ok. 14 km z sumą podejść ok. 900 m.

Nasza wspaniała Agata Matejczuk wygrała wśród dziewczyn, robiąc siedem okrążeń!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wasz górski korespondent,

Kamil Weinberg

biegampolodzi.pl / biegiem po piwo

(fot. Racibor i kw)

(wykorzystałem przerobiony przeze mnie tekst piosenki Murraya Heada „One Night In Bangkok”)

Powiązane Posty