VI Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę

Kiedy zapisywałam się w marcu na bieg na Kasprowy Wierch, dystans 8,5 km z przewyższeniem 1072 m nie wydawał mi się przerażający. W miarę upływu czasu, im bliżej dnia startu (19.10), tym większe ogarniały mnie wątpliwości – przede wszystkim, czy zmieszczę się w limicie czasu na Myślenickie Turnie (godzina od ronda Jana Pawła II) Nadszedł wreszcie 18.10 i wyruszyliśmy z synem oraz znajomymi do Zakopanego. Droga fatalna, mnóstwo remontów, wypadek na obwodnicy Krakowa, który unieruchomił nas na 1,5 godziny. Do Zakopanego dotarliśmy późnym wieczorem, przywitała nas temperatura ok 2 st i ulewny deszcz. Generalnie, byłam bliska rezygnacji z biegu.

Następny dzień był miłą niespodzianką. Co prawda temperatura wynosiła zero stopni Celsjusza (na Kasprowym podobno -8), za to przepięknie świeciło słońce a niebo było bezchmurne. Szybkie skrobanie szyb samochodu i jedziemy oddać depozyty. Potem rozgrzewka i stajemy na linii startu.

Początek od ronda do Kuźnic prowadzi asfaltem, droga wznosi się łagodnie, ale nieprzerwanie. Biegnę wolnym truchtem, boję się, że gdy ruszę zbyt szybko, stracę siły na dalszy bieg. Od Kuźnic wbiegamy na drogę leśną wyłożoną kamieniami – im dalej, tym bardziej stromo. Tam przeplatam bieg z dość szybkim marszem – nie jestem już w stanie biec cały czas. Do Myślenickich Turni docieram po 46 minutach – zmieściłam się w limicie, biegnę dalej !!!

Powyżej Myślenickich Turni zaczynamy biec ( a właściwie iść ) stromą, wąską ścieżką. Początkowo jeszcze przez las, który szybko przechodzi w kosówkę. Powyżej wysokości 1400 m zaczyna się śnieg. Idziemy wąską ścieżką, w niektórych momentach nogi zapadają się dość głęboko, buty czasem się ślizgają. Powyżej piętra kosówki pojawia się dość silny, porywisty wiatr, ale nic to ! Jest absolutnie cudownie, świeci słońce, wiatr porywa błyszczące drobiny śniegu, powietrze jest kryształowo czyste, meta coraz bliżej. Bardzo pomocne dla mojej psychiki były dość gęsto rozmieszczone tabliczki z informacją, ile pozostało do mety – początkowo co kilometr, pod koniec co 100 m.

Ostatnie metry bardzo strome, ścieżka wąska, doping kibiców. Wreszcie dobiegam ! Czas 1 godz 46 min to nie mistrzostwo świata, dla mnie jednak znaczące osiągnięcie (pierwszy raz startuję w biegu górskim), jestem niebywale szczęśliwa !!

 

Powiązane Posty