Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
zapaliły papierosy
wyciągnęły flaszki
siedem razy zakręciły
połówkę zrobiły
Nie wierzę. Jako pisarka czepialska – dostaję temat na talerzu podany. Cuda jakieś, a cytując znanego reportera, co z pisania się utrzymuje na wysokim poziomie zresztą:
SZLAG
Jak przez zwykłe niedbalstwo można spieprzyć opinię nie tylko sobie , ale całemu łódzkiemu środowisku biegowemu. Tak świadomie piszę – niedbalstwo. Fakt na Fabrykancie nie było kiedyś wody, a konkretnie kubków, bo woda była – tylko w butelkach. Na piątkowym Wyciu Szakala z kolei wody było tyle, że trzeba było odwołać imprezę, bo by się ludzie potopili. Na Biegu Piotrkowską też onegdaj org mataczył formalnie. Wątek mi się urywa, a napisać muszę, bo się uduszę. Chyba znów zacytuję tego znanego z GW pismaka.
KURWA
Taką piękną połóweczkę kiedyś wymyśliłam. Piękna trasa po Łodzi, zabiegająca o wszystkie zabytki. Start i meta przy Hali Sportowej. Biuro , szatnie, depozyty w historycznej i klimatycznej hali. Stoliki, ławeczki i piknik tak jak na biegach na południu Polski. Piękna sportowa impreza. Narysowałam obrazek , dopisałam historię. Ktoś to kupił i spartaczył w całości.
APEL
Ludzie co kupiliście bilety, a raczej kota w worku, zanim pobiegniecie i wykręcicie te siedem kółek, bez satysfakcji żadnej, bo zegarki w takim tłoku będą wariować, pomyślcie czy warto.
Tak – świadomie namawiam do bojkotu tej imprezy.
TEN BIEG TO KPINA.
Sprawa oddania wpisowego pewnie jest prawnie możliwa, przy działaniu „zbiorowym”.
Dobra nic więcej nie piszę. Koparka mi opadła.