Strefy czasowe

Już za chwileczkę, już za momencik, weekend z bieganiem zacznie się kręcić:
Sobota 16 maja
9.00 – parkrun
10.00-16.00 – test Coopera
15.00 – Charytatywny BIEG PO NOWE
18.00-20.00 – Bieganie po muzeach
20.00 – 1.30 – LuCJan
W niedzielę tylko Kanzas i biegi młodzieżowe w ramach pikniku w Arturówku.
Jest z czego wybierać, albo nie trzeba wybierać – wszystkie sobotnio-niedzielne imprezy zamykają się w ok. 27km, chyba, że ktoś chce obiegać wszystkie atrakcje Nocy Muzeów, to od 18.00 do 1.00 w nocy ma 7 godzin na bieganie, co da średni dystans ok.75km (za darmo). Sumując blondynowym sposobem – można imprezowo wybiegać sobie 100 km.
To byłby wstęp do wpisu na zupełnie inny temat – ogólnie kultury biegania.
Przedstawię krótko na podstawie dwóch dużych imprez, które nieuchronnie się zbliżają i nieuchronnie na jednej i drugiej, będzie jakaś wtopa. Przeanalizujmy 2 LuCJana i 13 RosPioRuna.
Zagrożenia Lucka (Nordea LCJ):
– brak oświetlenia słonecznego podczas biegu
– trudności logistyczne z dojazdem, wejściem i długim czasem oczekiwania na bieg, którego całą trasę przeprowadzono w strefie zamkniętej.
– obowiązek „galowego” stroju biegowego
– występujące ogólne znużenie podczas długiego oczekiwania w zamknięciu z osobami, które mają tak samo piękne nogi, tak samo chude brzuchy i takie same elektroniczne cacka i mimo tego, że są tak samo „wypasieni” biegają szybciej.
– nieproporcjonalny czas właściwej imprezy do czasu „oprawy”
– Trasa biegu wytyczona nieprofesjonalnie za pomocą świateł świecących prosto w oczy.
– Możliwa obsuwa czasowa
– Konieczność stosowania się uczestników do Regulaminu Biegu, co wymaga przeczytania go ze zrozumieniem
– Zastosowanie się do rygoru tzw. „stref czasowych”
Zagrożenia Piorunka ( 13 ROSsmanPIOtrkowskaRUN)
– możliwość wystąpienia tytularnego pioruna
– w stosunku do poprzednich edycji zmiana lokalizacji biura i mety
– w stosunku do poprzednich edycji poprzez zwiększenie frekwencji, trudności logistyczne z dojazdem i parkowaniem
– na trasie w okolicach 5 i 7 km – wąskie gardło wlotu Tuwima w Piotrkowską – możliwość wystąpienia „zatargaczki”, należy dodać sobie kilkanaście sekund do globalnego wyniku.
– chaos na mecie, spowodowany zmianami organizacyjnymi
– chaos na starcie spowodowany zmianami organizacyjnymi i wzrostem frekwencji w stosunku do poprzednich edycji.
– planowane jedno oczko na stu startujących
– Konieczność stosowania się uczestników do Regulaminu Biegu, co wymaga przeczytania go ze zrozumieniem
– Zastosowanie się do rygoru tzw. „stref czasowych”
Korzyści z obydwu Imprez:
Pot, ból i łzy.
Wnioski:
Duże imprezy biegowe są czadowe. Pod warunkiem, że uczestnicy sami sobie nie będą podstawiali nogi. Regulaminy należy czytać, a swoich „stref czasowych” pilnować. Jeśli jakiś cwaniak z 20.00 z LCJ odprawi się po 22.00, niech się nie zdziwi, jak na Pietrynie jakaś „mućka” ze strefy 1h, startując nie ze swojego sektora, skutecznie zablokuje mu dostęp do wymarzonego czasu: czterdzieści i cztery.
Do dużej imprezy należy przygotować się biegowo i umysłowo. Z tym drugim, wiem – bywa bolesne, ale wyjścia nie ma, jak chce się człowiek bawić w masówki.

Powiązane Posty