Przyjaciółki

31 stycznia trzy przyjaciółki z RYSIOTEAMU przebiegną swój setny parkrun – razem. W ramach biegów parkrun i wspólnych treningów wychodzi na to, że przebiegły już razem dystans odpowiadający odległości Łodzi od Wysp Kanaryjskich. Kim są te wspaniale dziewczyny? To Janeczka Goszczyńska, Dorotka Ptak i Anka Wypłosz. Anka pojawiła się już na drugiej łódzkiej edycji parkrun, Dorota na trzeciej, Janeczka na trzynastej. Wszystkie, prócz biegania, mają zaliczone z tuzin wolontariatów.  Należą to tzw. „zaawansowanej” grupy założycielskiej RYSIOTEAM.

Osiągnięcia liczone od 1 do 99 biegu parkrun – podane metodyką parkrun, czyli czas razy wiek razy pi razy drzwi:

Na czoło wysuwa się Janeczka, przewyższając o dziesięć punktów procentowych swoje koleżanki. Janeczka była triumfatorką drugiej łódzkiej rocznej edycji parkrun Łódź, zbierając najwięcej punktów w klasyfikacji rocznej.

Drugie miejsce przypada Dorotce, która wśród swoich przyjaciółek, przez te ponad dwa i pół roku osiągnęła największy progres.  Z całej trójki to Dorota jest zawodniczką najbardziej pracowitą, stabilną i czyniącą adekwatne do włożonej pracy postępy. Dorota w ramach rocznych klasyfikacji parkrun zajmowała; w pierwszej edycji – drugie miejsce. W drugiej – trzecie. Obecnie w trzeciej edycji – plasuje się na czwartym miejscu.

Trzecie miejsce, również w zgodzie z porządkiem alfabetycznym, przypadło Ance. Z całej trójki osiąga najlepsze czasy. Nie jest to wynik pracy włożonej w trening, tylko bezpośredni skutek tego, że z całej trójki ma najdłuższe nogi. Anka była triumfatorką pierwszej rocznej łódzkiej edycji parkrun. Również, w pierwszym roku parkrun wylosowała parę butów. Anka biega z Muchą.

Tak wygląda skrót osiągnięć sportowych. Tylko parkrun to nie tylko czasy i puchary. Chwilowo, nie potrafię wyobrazić sobie soboty bez parkrun. Pewnie nie tylko ja. Czy jest dla nas ważny? Ja, czyli Anka, oraz Dorota – w 99, poprzedzającym setny bieg parkrunie poprawiłyśmy swoje życiówki o około 10 sekund.  Janeczka też zrobiła życiówkę, nie swoją, pewnie ważniejszą – poprowadziła dziewczynę, która z nią biegła, na jej osobisty rekord życiowy.

W sobotę biegniemy razem po raz setny, a trzy lata temu w ogóle się nie znałyśmy. Nie ma się co rozpisywać dłużej na ten temat. Takiego czegoś, by trzy przyjaciółki razem, w jednakowym czasie zapracowały na czarne koszulki parkrun, jeszcze w Polsce nie było.

 

Powiązane Posty