Parkrun, Łagiewniki i zwierzaki

Ostatnie treningi, w tym przedświąteczne biegowe poszukiwania zgubionego-znalezionego psa mojej rodzinki, najwyraźniej coś dały.(*) Dzisiaj Parkrun na 22:46, czyli życiówka na 5.13 km, na piątkę w przeliczeniu też by była jak by nie liczyć. Prosto z Poniatowskiego teleportacja do Łagiewnik i ok. 17 km po największych górach – tych znanych z Bitwy i Szakala plus Kapliczki i Skocznia. Podbiegi na pełnej pycie, złachałem się w trupa, ale taki był plan. Teraz kilka dni przerwy, bo Sylwestrowy też liczę jako przerwę – biegnę ale się nie ścigam. Potem 5 stycznia 15-tka w Pucharze Maratonu na maksa, a następnego dnia 5-tka w GP Łodzi pewnie trochę luźniej.

Pozdro, szampańskiego sylwkowego melanżu bo życie to nie tylko treningi, i wszystkiego naj w 2013 roku!

Kamil

(*) Parys się znalazł w Wigilię, a dzień wcześniej rodzinka przygarnęła bardzo podobnego zabłąkanego i zmarzniętego psa z fałszywego alarmu, więc mamy drugiego w promocji. Mieszka u nas, sprawdzaliśmy ale nie wygląda żeby go ktoś szukał, więc pewnie zostanie. Oba skundlone wilki są szybkie i wytrzymałe, takie małe napieratory, będzie się z nimi dobrze trenować 🙂

Powiązane Posty