Osiołkowi w żłoby dano

 

Dziś ruszyły zapisy do Biegu Ul. Piotrkowską i …. mimo, tego że jest tanio, raczej jest na nie. 17-05- lcjot, 7-06 – piątkowisko, 14-06 – ozorek , jest na bank. Miałam jeszcze na początek lata dorzucić jakieś malutkie TRI, a tu już wolnych terminów i kasy brakuje. Jakoś tak maj i czerwiec, kojarzy mi się z przyrodą, wolnością i świeżym powietrzem, a niekoniecznie ze smrodem zasikanej bramy, wieczorową porą. Na razie jest na nie. W maju, to ja czekam na lcjota.

Ten bieg, to wielka zagadka. Z różnych przyczyn może się nie odbyć, chociażby z powodu mgły na sąsiednim lotnisku. Mogą wylęgnąć się komary i będzie nieznośnie. Mogę nie załapać się na zapisy, bo limit, jak na taką atrakcję, skromniutki. I jeszcze może być drogo. Prawdę mówiąc dotychczasowe imprezy lotniskowe na których byłam , niezależnie czy było to typowe fru-fru, czy darcie japy jakiegoś obdartusa, tanie nie były. Ale TAK, TAK, TAK. Prosta, gładka jak stół trasa, na 100% wyścigowy, magiczny klimacik – czasy będą do oprawienia w ramki i powieszenia na ścianie. Ten bieg to będzie „masakra”. Szkoda tylko, że dla większości uczestników skończy się już po niecałych 18 min. Ja, osobiście na tej płycie lotniska mam zamiar bawić się nie dłużej niż 27 i pół minuty. Mam nadzieję, że na mecie, może nie karetka, ale jakaś barierka, której można byłoby się przytrzymać zorganizowana zostanie. Psychika ludzka, to dziwadło jakieś takie – daj jej pożywkę w postaci wizualizacji, że na tym pasie startowym, nie ma biegacza, tylko startujący samolot, a do odlotu potrzebne jest nieustające przyśpieszenie, i sami wiecie, jest paliwo do jazdy.

Po takich przeżyciach, następnego weekendu (na razie) nie wyobrażam siebie na dusznych ulicach centrum miasta i w dodatku jeszcze w tłocznym centrum handlowym.

Dobra, rachunek sumienia zrobiony. Płacę, więc, za tą Piotrkowską, jak zwykle od paru ładnych lat, po raz ostatni.

Powiązane Posty