Niemy krzyk.

Ciężko mi jest ciągle pisać o bieganiu, zwłaszcza, że ostatnio częściej jestem w warsztacie u mojego fizjoterapeuty niż na trasie. Więc dzisiaj coś lekkiego i nie na temat.

ReporterMagazine – Ostatnio zbyt często spotykasz osoby o dość mocno sprecyzowanych i ugruntowanych poglądach.

Piotr Warych – Zdecydowanie za często jak na mnie i jak na tak duże miasto. Taki fundamentalizm wydawał mi się zawsze domeną mniejszych miasteczek i wsi. A tu okrutnie się pomyliłem. Raz po raz wpadam w sidła skrajnie odległych mi światopoglądowo osób.

RM – I musisz słuchać ich bełkotu.

PW – Grzeczny jestem i taki dość przystępny, że ludzie myślą, że mogą całą swoją ideologię wtłaczać mi bez pytania. Ale postaram się być bardziej asertywny. Bo mam już przesyt.

RM – Czyli przeciwników aborcji rozpoznajesz już po wyglądzie?

PW – Jak to mawiał pewien ksiądz, mają pewien taki rodzaj bruzdy dotykowej. Jak ich dotkniesz swoim odmiennym zdaniem – potrafią się błyskawicznie zmienić. Przypomina to przemianę Dr. Jekylla w Mr. Hyde’a.
To trzeba zobaczyć i doświadczyć. Nie chciałbym spotkać ich w czasie domowej wojny religijnej. Kto nie z nami ten przeciw nam.

RM – Dostrzegłeś coś wspólnego, co łączy przeciwników aborcji?

PW – Robią wrażenie osób, których męczy samodzielne myślenie, więc szukają gotowych matryc. Świat jakby usuwał im się spod nóg, Państwo ich zawiodło, rodzina nie rozumie. Noszą w sobie jakiś rodzaj wielkiego rozczarowania. Wiedzą chyba, że świat który znali już nie istnieje, a nowe budzi ich przerażenie i zagubienie. Więc łatwo znajdują silne i charyzmatyczne jednostki, które objaśniają im świat i znów wydaje im się, że mocno stoją na ziemi.

RM – Dlatego tak mocno uderzają w ludzi o odmiennych poglądach.

PW – Mam wrażenie, że osoby te uważają, że ludzie o odmiennych poglądach to jakiś rodzaj insektów, które należy rozdeptać. Oni im zagrażają. Próbują zburzyć fundamenty na których stoi ich zbudowany z piasku świat.
To jest bardzo obszerny megaciekawy świat, więc w jednym wywiadzie nie zmieszczą się wszystkie wypowiedzi.

RM – Więc streszczaj się maksymalnie.

PW – Jak wspomniałem, przeciwnicy aborcji robią wrażenie osób, których męczy samodzielne myślenie. Więc ktoś pomyślał za nich i wtłoczył im do głowy cały swój obraz świata. To wygodne dla obu stron. Tyle, że u biorców brak chyba jakiegoś filtra oddzielającego fakty od mitów i przesądów. Mają głowę pełną syfu, że się tak wyrażę. Niespójność, niekonsekwencja, bełkot i sprzeczny bigos jest tak widoczny z zewnątrz, że aż oślepia.

RM – Co na ten przykład można się dowiedzieć od przeciwnika aborcji?

PW – Chyba najczęściej słyszę, że zarodki i płody usuwane podczas zabiegu przerywania ciąży cierpią. Pokazują to często zdjęcia prezentowane przez przeciwników aborcji.

RM – Tyle, że autorzy tych zdjęć zamanipulowali swoimi odbiorcami.

PW – Tak, ale taką manipulację trudno odkryć, jak się samemu nie podrąży tematu. To tzw. agresywna manipulacja na uczuciach.

RM – Co to znaczy?

PW – Zdjęcia te mają wzbudzić nienawiść do kobiet, które przerwały ciążę.

RM – Dlaczego? W czym tkwi haczyk?

PW – Zdjęcia zarodka są powiększone kilkadziesiąt do kilkuset razy (aby wzbudzić wrażenie, że zarodek jest bardziej rozwinięty)
Podaje się też fałszywy wiek płodu bądź zarodka.
Poza tym pokazywane płody najczęściej nie są płodami usuniętymi w procesie przerywania ciąży.

RM – No to mamy 3 fałszywe i celowo spreparowane informacje i to w formie obrazu.

PW – No to jeszcze kilka.
Przy zdjęciach są opisywane metody stosowane ponad kilkadziesiąt lat temu. Tymczasem najczęściej dziś stosowana jest metoda próżniowa, która nie może urwać żadnej części ciała ani spowodować krwotoku.
Podobnie pigułki wczesnoporonne także nie wywołują żadnych tego typu masakr.
Na to wszystko da się nabrać prawie każdy. Nawet zwolennik aborcji może zacząć mieć wątpliwości.

RM – Tego nie wiedzieliśmy. I to wszystko jest później niesione na transparentach przeciwników legalizacji aborcji. I zamieszczane na stronach internetowych. Kłamstwo powtarzane tysiąckrotnie staje się prawdą. Trudno o lepszy przykład. No i – jeden obraz wart jest tysiąca słów. Dwa przysłowia, jakże trafnie oddające to, co potrafią z nami zrobić fachowcy od manipulacji.

PW – A wiedzieliście, że celowo pokazuje się zdjęcia płodów z zaczernieniami na skórze, żeby wywołać większy szok u odbiorcy?
A zaczernienia na skórze płodu oznaczają po prostu, że płód obumarł wcześniej. Nie ma tu mowy o aborcji.

RM – Współcześni macherzy od mas. Są naprawdę dobrzy w tym, co robią i bezwzględni. Muszą chyba bardzo wierzyć, w to co preparują. Skoro mogą później spojrzeć w lustro i nie zwymiotować.

PW – To bezwzględni mistrzowie marionetek zaszyci gdzieś głęboko.

RM – Trzeba by ich wywlec i za uszy mocno wytargać. A później kazać im opowiedzieć o swojej mistyfikacji. Tylko gdzie ich szukać?

PW – No właśnie. Jest jeszcze jedna dość okrutna forma znęcania się i jednocześnie wtłaczania do głowy obrazów rodem Z Mechanicznej Pomarańczy.

RM – O czym mówisz?

PW – Okrutnym nadużyciem psychologicznym jest pokazywanie podobnych zdjęć i filmów dzieciom w ramach zajęć z religii. To już jest totalne kure…o i dno. Propaganda i pranie mózgu jak w reżimach totalitarnych.

RM – Prawo powinno uznać takie działania za znęcanie się nad dziećmi.

PW – Myślę, że na razie wystarczy wrażeń.

RM – Uff. Ciężko nam walcem po głowie pojechałeś. Ale o to chodziło. Czasami, żeby się ocknąć – trzeba dostać mocnego kopa w d..ę. To wszystko jest porąbane. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że można nami tak łatwo sterować, gdy przestajemy samodzielnie myśleć. Dzieci nie umieją oddzielić prawdy od mitu, ale dorosły powinien chociaż spróbować.

Piotrek Warych (pwarych@poczta.onet.pl)
Zapraszam na http://www.facebook.com/pwarych

Powiązane Posty