III Półmaraton Szakala

Była rzeźnia, czyli tak jak lubię, bo dla mnie im trudniej tym lepiej. Zostawiłem na trasie większość siebie, jak odzyskam siły to coś więcej napiszę. Czuję się chyba bardziej zrąbany niż po górskiej połówce w Limanowej z 5 razy taką sumą przewyższeń.

Nieoficjalny czas mam 1:53:35. Ciekawe ile bym pobiegł w normalnych warunkach. Pełne nieoficjalne wyniki jeszcze z błędami są tu:

http://timepro.pl/liv/n039/

Puszczenie zawodników w 3 turach miało swoje zady i walety, niektórym to się nie podobało, mi nie zrobiło różnicy. Zgadzam się z niektórymi Paniami że dla kobiet powinno być tyle samo kategorii wiekowych co dla mężczyzn. Szkoda że to nie było dograne dużo wcześniej przed biegiem bo regulamin był znany… Wg mnie sprawa do poprawki na przyszłe edycje.

Jeszcze sprawa butelek na bufetach. W tych warunkach pogodowych nie chciało się tak bardzo pić i większość wody się marnowała, rozumiem że butelki były już zorganizowane zanim była znana prognoza na dzień biegu… Teraz pobocza trasy od 8 km są równo ozdobione półlitrowymi petami, niektóre są głęboko zakopane w śniegu. Jak śnieg się stopi i będzie jakaś akcja ich zbierania to z dziką chęcią się przyłączę!

Wielkie dzięki dla Szakali za organizację, dla współzawodników za wspólny udział w tej dzisiejszej zimowej wojnie, a największa dziękówa dla niesamowitych Wolontariuszy za bezinteresowne marznięcie na trasie i rozgrzewające uśmiechy 🙂

Pozdro,

Kamil

Powiązane Posty