Pierwszy Łódzki Bieg Niepodległości przeszedł do historii. Była to udana impreza biegowa. Jest już rzeczowa i jak zwykle obiektywna relacja Kamila, więc zachęcam do lektury – https://biegampolodzi.pl/udany-debiut-biegu-niepodleglosci. Sama, jak zwykle, muszę dodać coś od siebie. W Łodzi od lat brakowało tego Biegu.
Czy lokalizacja na Zdrowiu, a nie w centrum miasta się sprawdziła? Moim zdaniem tak.
Może to z tego względu, że mieszkam w samym środku miasta, obok a właściwie trochę powyżej Katedry i co roku biernie z okna, obserwuję łódzkie oficjalne obchody Dnia Niepodległości. Co roku jest tak samo. O 8.00 stawiają scenę. 8.30 próba mikrofonu. Potem przyjeżdżają delegacje. Następnie, panowie z delegacji udają się pod płot mojego wieżowca w wiadomym celu. Wchodzą do kościoła. O 11.00 wychodzą. Pododdziały baczność, poddziały spocznij. Hymn. Salwa honorowa – zbieram wtedy Muchę z sufitu. Składanie wieńców – w imieniu ….. kwiaty złoży …… tum, tu, tu ,tum – powtarzane ze sto razy. Na koniec, znowu pododdziały baczność, poddziały spocznij, do defilady. Cztery pododdziały ( wojsko, policja, straż miejska i harcerze) udają się w kierunku nieczynnej stacji benzynowej, tam robią nawrót i w takt orkiestry z Bełchatowa zaczyna się ok. 200m długości defilada. Następnie formowany jest ok. 150 osobowy pochód, który podstawioną komunikacją miejską przemieszcza się w kierunku Placu Wolności. Część uczestników obchodów, którzy nie uczestniczą w tzw. cdn, zdejmuje białe rękawiczki, opiera drzewce sztandarów o słup ogłoszeniowy przed moim domem i udaje się znowu pod opisywany wcześniej płot. Ilu jest widzów tego widowiska – nie wchodząc w detale, mniej więcej połowa niż było kibiców na Zdrowiu. Dlatego Zdrowie to lepsza lokalizacja, niż centrum. Centrum Łodzi jest puste i wyludnione. W parku można przynajmniej liczyć na spacerowiczów.
Łódź nie dorosła jeszcze do obchodzenia tego dnia – radośnie i na świeżym powietrzu. My biegacze, jeśli się tylko postaramy, mamy historyczną szansę na stworzenie takiej tradycji. Do organizacji Biegu Niepodległości nie podczepił się jeszcze jakiś tam sponsor tytularny, nikt nam nie wciskał jakiś obowiązkowych koszulek z jedynie słusznym logo, nikt nie narzucał scenariusza jak się mamy zachować. Na biegu była wolność niepodległościowego pikniku. Jednego czego brakowało, to przed startem odśpiewania hymnu, do czego nieśmiało namawiała Pani Anita z NW. Hymnu nie śpiewa się na polecenie konferansjera, śpiewa się go z serca – do poprawki za rok. I może grochówka z żołnierskiego kotła, zamiast ryżówki na koncentracie pomidorowym ( to już jest czepialstwo).
Co do samej trasy, przygotowana była super. Osobiście do biegania używam tylko własnych nóg i oraz stopera. Nie łączę się z kosmosem i najbliższym satelitą, dlatego tak ważne jest dla mnie by każdy oznaczony kilometr, miał dokładnie kilometr, bym nie musiała się martwić, dlaczego jeden kilometr biegam w 7.30 a następny w 4.30. Na IŁBN perfekcja – 1km – 6.19, 2km-12.38 i tak dalej co do sekundy. Trasa w dużej części poprowadzona po fladze narodowej ( biała i czerwona kostka chodnikowa), nogi same niosły. Jeszcze ten klimat, było nie było okolice około maratońskie, udziela się. Początek biegu, wielu biegaczy jak na maratonie, a nie na szybkiej dyszce, przegadało. Tylko czy w takim biegu liczy się wynik, jeżeli nie jest życiówką? No właśnie , stuknęło tych życiówek co nie miara.
Dla Rysioteamu bieg ten miał dodatkowy wyjątkowy wymiar, debiutowała pierwsza klubowa koszulka z Orzełkiem na środku piersi.
Dyskusje klubowe na temat zaistnienia symboli narodowych i ich formy na koszulce klubowej niejako pośrednio wpłynęły na symbolikę medalu z tego Biegu. Napiszę krótko – miałam zaszczyt. Orzeł to Orzeł – sam w sobie jest symbolem i grafik czy inny artysta powinien, jak Górniakowa od hymnu, trzymać się od niego z daleka. Tu nie ma co poprawiać, czy udziwniać. Medal wyszedł prosty, czytelny i sportowy – mam taką nadzieję. Chodziło o to, by był uniwersalną pamiątką, która w każdym domu może na gwoździku wisieć na ścianie. Mój egzemplarz trafił za szybkę. Teraz sobie na tą szybkę spoglądam i jestem bardzo zadowolona.
Jak zwykle pełna skromności wasza Anka W.
I ŁBN
