ReporterMagazine – Na mecie capnąłeś dwie butelki wody. Tak Ci się chciało pić?
Piotr Warych – Pierwszy raz całą jedna butelkę przeznaczyłem do oblewania się wodą. Najpierw nieśmiało zwilżałem szyję, twarz, skronie i nogi. To było tak cudowne, że za chwilę strumieniem lałem sobie wodę na głowę i za koszulę. Zrobiłem sobie własną kurtynę wodną, spotykaną czasami na co lepszych półmaratonach i maratonach. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem, że to tak pomaga i stawia na nogi. Szybka i skuteczna regeneracja. To jest lepsze niż picie wody. Zamierzam przy upałach, czy dużym zmęczeniu pamiętać, żeby na mecie wylać na siebie butelkę wody.
RM – Piłeś wodę na półmetku. Bardzo rzadko to robisz.
PW – Byłem tak wysuszony, że musiałem się napić. Ale to nic nie dało. Po kilku minutach znów byłem suchy jak wiór. Następnym razem będę brał kilka kubków i polewał głowę i ciało. To zdecydowanie skuteczniejsze niż picie wody. Oczywiście wodę też wypiję.
RM – To prawda, co powiedział Ci Andrzej Stankiewicz, że dycha zaczyna się po 7 kilometrze?
PW – Zdecydowanie. Bo właśnie w tych rejonach decydują się Twoje losy. Albo pada psychika i odpuszczasz, albo udaje Ci się dostać na 8 kilometr, w miarę bezboleśnie. Jeśli jesteś w dobrej formie psychicznej – teraz przychodzi moment, żeby zebrać żniwo całego biegu i zacząć przyspieszać.
Ale, żeby wyczuć dyszkę, trzeba sporo doświadczenia. To taki dystans, na którym można się jeszcze ścigać, ale musisz dobrze znać swój organizm. Bardzo dobrze rozłożyć siły, tempo i rytm biegu, oddech i tak pokierować psychiką, żeby w odpowiednim momencie uderzyć i się nie zajechać.
RM – U Ciebie na razie na 7 kilometrze dyszka raczej się kończy.
PW – Tak. Chciałbym nie bać się przyspieszać na 7 kilometrze, tak jak to zrobiłem na ostatniej dziewiątce. A na półmetku czuć się tak dobrze, żebym nie miał potrzeby pić wody. A jednocześnie mieć szybsze tempo. Jak na razie to wszystko jest poza moim zasięgiem. Głównie przez niewytrenowany sposób oddychania i psychikę. Ale na mecie rozmawiałem z człowiekiem, który zafascynował mnie tym, co mówił i dzięki któremu mogę pokonać moje słabe strony. Ale o tym w kolejnym odcinku.
Piotrek Warych (pwarych@poczta.onet.pl)
Zapraszam na http://www.facebook.com/pwarych