Miała być superkompensacja po Pietrynie. Nie wiem czy była, bo w tym gorącym i wilgotnym lesie trudno o miarodajny wynik. Wynik zresztą beznadziejny, ale nie można mieć co tydzień dnia konia 🙂
Rzadko mi się zdarza zrobić drugą połówkę wolniej od pierwszej. Teraz mi się ta „sztuka” udała (24:32/49:13), chociaż od 2 km tylko wyprzedzałem i nie dałem się nikomu łyknąć. Po prostu pierwsze 3 kilosy zrobiłem za szybko, licząc na swoją życiową formę. Forma jednak po drodze się zasapała razem ze mną.
Trasa nieznacznie się różniła od ubiegłorocznej wrześniowej, kiedy nabiegałem wynik o ponad minutę lepszy niż dziś. Mój ulubiony ostry zbieg wąską ścieżynką ze Starej Żwirowni zastąpiony dłuższym i łagodniejszym, ale Skocznia została na swoim miejscu, tak samo jak ciągnące się jak flaki z olejem, ostatnie prawie płaskie i dołujące 1.5 km do końca. Tam najwięcej straciłem na pierwszym okrążeniu. Jednak wolę tuż przed metą mieć górkę albo zbieg.
Na drugim kółku na samej Skoczni nikogo nie wyprzedziłem, ale widać że treningi podbiegów coś dały. Zawodnicy przede mną nie mieli już siły przycisnąć za górką, dzięki czemu jednego wyprzedziłem zaraz za podbiegiem, a dwóch następnych tuż przed metą. Może i mogłem ostatniego klocka bardziej przycisnąć żeby zejść poniżej 49 minut? W każdym razie po biegu zero zmęczenia mięśni nóg, tylko się zasapałem jak dziki świń.
Przed zawodami zasłużone brawa dostała Agatka Matejczuk. Ta drobna kobietka o wielkim i walecznym sercu właśnie pobiła rekord wszechczasów wśród Pań na słynnym bieszczadzkim Biegu Rzeźnika!
W tygodniu trzeba zrobić 35-40 km wybieganie przed Ozorkowem, tradycyjnie polecę moją trasą na Żabie Piczki z powrotem przez Rąbień, z jakimś wariantem wydłużającym po drodze. Trzeba się wstrzelić w jakiś dzień bez burzy, o ile to możliwe. A w niedzielę dla urozmaicenia nowy przełajowy sprint na Olechowie.
Pozdro!
Kamil
PS. Obejrzałem wyniki, porównałem z Pietryną i już nie marudzę na mój czas 🙂 Wynik z Piotrkowskiej plus 3:40 na tle innych to bardzo przyzwoicie, a w bezpośredniej walce na 2 okrążeniu ograłem kilku zawodników z czasami sprzed tygodnia o 1-2 min. lepszymi od mojego. Nie jest źle 🙂