Dr Romanov okradziony!

ReporterMagazine – Okradłeś samego Nicholasa Romanova. Twórcę metody POSE. Dlaczego? Przecież jesteś pod wrażeniem tego, co napisał w swojej książce?

Piotr Warych – Byłem ciekawy jego książki. Nawet przeczytałem w księgarni kilkanaście stron. Ale ta cena. Pomyślałem, że mogę lepiej wydać te pieniądze. A zamiast kupować książkę – znajdę kogoś, kto w praktyce opowie mi o plusach i minusach tej metody. I będzie umiał ewentualnie nauczyć mnie tej techniki.

RM – Jak wpadłeś na pomysł, by okraść dr Romanova?

PW – Okazja czyni złodzieja. Ktoś powiedział, że ma tę książkę w pdf i jeśli chcę, to może mi ją podesłać. Sam dostał ją w pdf od kogoś innego. Postanowiłem nie przerywać tego łańcuszka szczęścia, bo wiadomo, czym się to może skończyć. I tak stałem się jednym z wielu ludzi, którzy okradli Nicholasa.

RM – Facet musi być wkurzony. Tyle razy zostać okradzionym.

PW – To była profesjonalna robota. Nawet nie wie, że mu coś zginęło.

RM – Jak się czujesz po dokonaniu tego zuchwałego aktu?

PW – Przede wszystkim zależało mi na uniknięciu odpowiedzialności w razie wpadki. Dlatego zdecydowałem się na kradzież większą grupą. Druga sprawa, to uczucie zaoszczędzonych pieniędzy. Trudno to opisać, ale naprawdę fajnie dostać coś za darmoszkę. Lubię dostawać kompot do obiadu za darmo. Dla mnie branie to naturalny stan. W połączeniu z małym poczuciem wdzięczności i brakiem gestu – to coś, co czyni mój świat przyjaznym miejscem.

RM – Niektórzy nazwaliby Cię sępem.

PW – Nie ma w tym słowie nic obraźliwego. Bywam sępem. I mała granica dzieli mnie od próby dorabiania jako żebrak. Na świecie są dawcy i biorcy. Gdyby nie tacy ludzie jak ja, dawcy nigdy nie doznaliby uczucia zaspokojenia i przyjemności. Oni czerpią taką samą radochę z dawania, jak ja z brania.

RM – Ale skąd wiesz, że Romanov jest dawcą?

PW – Tego nie wiem, dlatego okradliśmy go tak, żeby się nie zorientował. W białych rękawiczkach.

RM – Masz podobno takie fajne urządzenie, na którym można czytać sobie książki w pdf np. w tramwaju.

PW – Rodzaj małego tabletu, ale tylko do książek. Dla mnie rewelacja, bo z monitora komputera nie lubię czytać książek. Ta wymuszona pozycja, fuj. A z tym jest lepiej jak ze zwykłą książką. Syn dostał ten wynalazek, ale mu zabrałem, bo nie korzystał.

RM – To prawda, że Twoim idolem jest Tomasz Majewski – mistrz olimpijski?

PW – Idol, to za duże słowo. Cenię go za poczucie humoru. Gdy zdobył złoto nagle dla wielu osób stał się bohaterem. I wtedy przywalił w wywiadzie, że lubi słuchać muzyki, ale najczęściej kradnie ją z internetu. Niektórzy zgłupieli. Nie wiedzieli, co mają teraz zrobić. To było megazabawne. Musieli zdeptać swojego bohatera. Ich dusze musiały cierpieć niemiłosiernie. Oburzenie niektórych było tak przerysowane, że aż komiczne.

RM – A wracając do książki. Fajna?

PW – Baaaardzo wolno się rozkręca, ale podoba mi się. Chociaż sam nie zaryzykowałbym uczenia się techniki biegowej bez pomocy instruktora. Wszystkim polecam. Do nabycia w salonach empiku. Za jedyne 45 zł.


Piotrek Warych (pwarych@poczta.onet.pl)
Zapraszam na http://www.facebook.com/pwarych 

Powiązane Posty