Pamiętam swój pierwszy półmaraton – SZAKAL TOP1. Dzień wcześniej, na jednym oddechu wciągnęłam „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”. Niosło mnie następnego dnia jak diabli. Myślałam, że polegnę już na parowach a okazało się, że na końcówce wyprzedzałam jakiś ludzi, bosko. Z książki tej szczególnie zapamiętałam dwa zdania. Pierwsze, które czasami przypomina mi się na treningu na Zdrowiu, jak to Haruki Murakami biegł sobie obok jakiegoś jeziorka, z przeciwnej strony nadbiegły trzy piękne, młode dziewczyny, a on zrozumiał sens swojego biegu. Drugie zdanie. Haruki Murakami napisał , że chcąc swe teksty utrzymać na topie, dziennie na pisanie poświęca tylko dwie godziny, przy czym godzinę pisze nowy tekst i godzinę redaguje to co napisał wcześniej i dzięki temu ludzie go kupują. I biega, ale to oczywistość. Tyle było by wstępu obiecanej Piotrowi recenzji.
„Niemy krzyk” to wpis durny i bezmyślnie wklejony na portal biegowy – dostałeś z buta beretem – bo sam się o to poprosiłeś. Chciałeś kontynuować ten wątek, Twoja sprawa, ale wystarczyło ograniczyć się do FB.
Co do ostatniego wpisu – Czy Piotrek Warych się skończył ? Ten tytuł – to jest serwis biegowy, tu się ludzie nie kończą – najwyżej spotykają ścianę. Udzielając odpowiedzi na to poprawione pytanie – tak, Twoje pióro chwilowo pisze po ścianie.
Teraz bardziej ogólnie. Martwy, zimowy sezon się skończył. Zaczynają się ostre starty. Muszę wybiegać to, co wcześniej popłaciłam. Właściwie to już nie mam czasu na czytanie, komentowanie czy pisanie blogów typu pitolenie o szopenie, więc na koniec taka złota myśl.
Piotrze, ściana spada jak grom z jasnego nieba, ale również znienacka odpuszcza. Jak chcesz dalej tu „gryzmolić” 😉 , daj sobie szansę – ZOSTAŃ MARATOŃCZYKIEM.
Powiązane Posty
Trenażer moda czy alternatywa na zimowy trening ?
Kupić nie kupić? Będę jeździł, czy może po kilku...Bieganie po zmroku
W okresie jesienno – zimowo – wiosennym często zdarza...„Najlepszy moment” na kontuzję
Dzieje się ostatnio wiele. Ze względu na epidemię (już...