Czy Polak może być uczciwy?

Pretekstem do napisania tego tekstu jest dyskusja w sieci, jaką zauważyłem po dwóch bardzo dużych triathlonach w Poznaniu i Gdyni na temat przestrzegania regulaminów przez zawodników. Ale problem nieuczciwych zawodników nie dotyczy tylko triathlonu. Wspomniane zawody są tylko przykładem. Niedawno Admin opisywał nieuczciwość biegaczy w łódzkich biegach – chodziło o  bieganie z dwoma chipami, poruszane również było podbieganie w nordic walking. Ten ostatni przykład pewnie wzbudzi wiele kontrowersji. W końcu kiedy jest jeszcze marsz, a kiedy już bieg zawsze będzie tematem do dyskusji, podobnie jak z techniką w nordic walking czy techniką chodziarzy.  Nie wspomnę o biegaczach startujących bez opłaconego wpisowego.

Jeżeli w regulaminie triathlonu jest napisane, ze drafting jest zabroniony to wydaje się , że tematu w ogóle nie powinno być, przy założeniu, że wszyscy potrafią czytać. W Polsce jak powszechnie wiadomo nie ma analfabetyzmu więc o co chodzi? Życie pokazuje, że jest inaczej i duża część zawodników korzystała we wspomnianych na wstępie zawodach z siły peletonu podczas etapu rowerowego. Działo się  to wszystko zresztą pod okiem sędziów. Opisywałem ostatnio jaka jest siła peletonu w stosunku do zawodnika jadącego w pojedynkę. Na dystansie 90 km można zyskać kilka lub kilkanaście minut uzyskując przy tym bardzo dobry wynik, którym można się potem chwalić wszem i wobec.

We wspomnianych dyskusjach forumowicze generalnie byli przeciwko draftingowi (co wydaje się oczywiste) i wyciągali do tablicy tych nieuczciwych nawet z imienia i nazwiska. Ku mojemu zdziwieniu ci drudzy jakby nie widzieli problemu w jeździe niezgodnej z regulaminem i dosyć hardo odpowiadali na zarzuty, zwalając winę głównie na innych, że skoro inni mogli to oni też tak robili. Ani razu nie zauważyłem słowa przepraszam, lub zdania że faktycznie jechali nieuczciwie i czują się z tym źle. Z wypowiedzi wynika nawet, że taka forma uzyskiwania dobrych wyników jest jakby normą i stosowana jest od dłuższego czasu, czasami pozwala nawet na stanięcie na podium.

No właśnie czy w Polsce nie jest ostatnio tak, że jak ktoś jest uczciwy i np. jedzie samochodem zgodnie z przepisami, nie wciska się na trzeciego, nie wykorzystuje pasa do skrętu w lewo jako okazji do wskoczenia w ostatniej chwili w kolumnę samochodów jadących na wprost to jest po prostu frajerem. Przecież przepisy są po to żeby je łamać,  a kto tego nie robi jest osobą wspomnianą powyżej. Ale czy na pewno? Dlaczego kierowcy po przekroczeniu zachodniej granicy stają się innymi ludźmi, jadą zgodnie z obowiązującymi znakami, nie wyprzedzają na trzeciego. Pewnie chodzi o nieuchronność kary. Tyle razy na ten temat już dyskutowano, jednak w Polsce dopóki nie jesteśmy pod ścianą i nie przekonamy się, że tym razem to już naprawdę nie ma żartów, to nie zadziała żadne ograniczenie. U nas przepisy są po to, żeby sprawdzić czy naprawdę działają i czy zostaniemy ukarani jak je złamiemy, a i wtedy znajdzie się milion powodów żeby udowadniać swoją rację.

„Na szczęście” nie tylko Polacy są nieuczciwi. Rzadko startuje za granicą, jednak pamiętam sytuację z półmaratonu w Berlinie gdzie w pewnym momencie zawodnicy ścinali trasę i zamiast biec wokół parku, biegli po przekątnej zyskując kilkadziesiąt metrów. Było ich naprawdę sporo. Ostatnia sytuacja z triathlonu na Węgrzech też związana z draftingiem. W pewnym momencie wyprzedza mnie mini peleton 3 osób i są to zawodnicy z ewidentnej czołówki. Krzyczę do nich że to nie fair, jednak oni tylko wzruszyli ramionami i pojechali dalej w grupie. Na szczęście takie sytuacje były sporadyczne. Podrabianie numerów startowych o ile pamiętam na maratonie w Bostonie też wywołało niesmak.

Gdzie tak naprawdę leży problem? Dlaczego mamy taką mentalność tolerowania oszukiwania? Czy to wynika z naszych historycznych uwarunkowań; mam na myśli zabory i komunę, gdzie taka cecha była nawet przydatna? Czemu sędziowie nie reagują? Powodów jest pewnie kilka. Po pierwsze: jak zatrzymać peleton składający się z kilkudziesięciu osób? Jest to niebezpieczne dla innych zawodników i może doprowadzić do sporego zamieszania podczas wyścigu. Trasy rowerowe na większości zawodów są przepełnione i w praktyce, przynajmniej teoretycznie jest bardzo trudno nie jechać w peletonie. Organizatorzy (chyba) na tym etapie rozwoju triathlonu boją się karać zawodników na taką skalę, żeby Ci nie odwrócili się od ich imprez, w końcu są to komercyjne zawody nastawione na zysk co jest oczywiste. Nikt nie robi w tych czasach nic za darmo. Zawodników musi być jak najwięcej bo to się opłaca. Jednak na zachodzie udaje się zapanować nad porządkiem i nikt nie boi się udzielić kary zawodnikowi jadącemu nieprzepisowo. Myślę, że uporządkowanie tego tematu tylko zwiększy ilość startujących zawodników. 

Życie pokaże czy będziemy bardziej uczciwi na zawodach. W końcu jak może smakować życiówka uzyskana niezgodnie z regulaminem?    Dziwne jest w tym wszystkim to, że przecież można wystartować na dystansie olimpijskim i legalnie jechać w peletonie. A może to będzie alternatywa  dla organizatorów – więcej olimpijek i sędziowie nie będą mieli co robić na trasie rowerowej.

 

Tak na marginesie – w temacie uczciwości. Bardzo podobała mi się wypowiedź naszego płotkarza Artura Nogi po finale biegu na 110 m podczas ostatnich ME. Zawodnik w trakcie wywiadu tłumaczył się z ostatniego miejsca. Pomimo kontuzji musiał wystartować żeby nie stracić stypendium, jednak generalnie to mu wstyd że zajął komuś miejsce w finale.  Duży szacunek za taką szczerość.

 

 

 

Krzysztof Józefowicz

 

trucht.com

Powiązane Posty