Czarno-białe piekło Czantorii

Trzeba było się jakoś odbić po nieudanych Pirenejach i wykorzystać wypracowaną formę. Okazja zdarzyła się w ostatnią sobotę na jesiennej edycji Beskidzkiej 160 Na Raty, nazwanej tym razem nieoficjalnie Piekłem Czantorii. Na tej niepozornej górce nawet nie sięgającej 1000m npm wytyczono 20.5km pętlę, którą można było do wyboru zrobić 1, 2 albo 3 razy, a na koniec każdego dystansu na deser sztajcha wzdłuż słupów kolejki do mety (430m+ na odcinku mniej niż 1.4 km). Parametry dystansu ultra to 63km/5500m+. Więcej przewyższenia niż na Grani Tatr zgromadzone na krótszym dystansie. Do tego deszcz ze śniegiem na dole, śnieg na górze i tony błota wszędzie.

(fot. Marcin Wojnar)

Miało być ciekawie i się nie zawiodłem 🙂

Relacja i trochę zdjęć tu:

http://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-swiat/wartosc-kwantu-pocieszenia-beskidzka-160-na-raty-relacja-zdjecia#.VlXLdL8m3IU

Teraz trochę roztrenowania a potem się zobaczy.

Pozdro!

k

Powiązane Posty