Biegowe rymowanki

Wczoraj wieczorem miałam kryzys – po co zapisałam się na Łódzki Maraton. Maraton, którego trasa jeszcze do końca nie wiadomo przez jakie wykopki poprowadzi. I jeszcze jak mam biegać po ul. Wschodniej, to foch murowany. Czyli trasa mi nie pasi – raczej, bo jeszcze jej nie ma. Sprawdzam listę startową – niecałe 500 opłaconych zawodników. Miłe to nie jest Kraków, Warszawa po 2000 – 3000 opłaconych zgłoszeń. Puchar Maratonu – też tak na starcie – biuro zorganizowane na odwrót – niby szczegół, ale to takie trochę obce. Jeszcze ten konkursik na rymowanki, kaplica i żenada. No właśnie, dziś rano na kawie u Mamy, dzielę się tymi przemyśleniami, a ona mi z pamięci wali przytoczonym niżej tekstem.Czyli to, że w Łodzi będzie nas tylko garstka, jest historycznie uzasadnione i pewnie zmieszczę się w pierwszej 100 w klasyfikacji kobiet – czyli jak zwykle czepiam się.

(…)

Wy chcecie pieśni! – wy chcecie pieśni,
Zapewne dźwięcznej i słodkiej dla ucha,
A ja mam dla was, o! moi rówieśni,
Pieśń, co przypomni wam brzęki łańcucha.

(…)

Nad Maratonem
Wzniosło się niebo zarzewiem czerwonem,
Nad Maratonem przeciągają sępy,
Siadły na skałach i dziób ostrzą tępy,
Bijąc skrzydłami niecierpliwie kraczą,
Rychło też ścierwo na polu obaczą.
A przeciw Persom stoi garstka ludzi.
Persom się zdaje, że ich oko łudzi;
A gdy poznali istotę zjawiska,
Zagrzmiał w ich szykach śmiech urągowiska
Med pomrukuje: „Szaleni! Szaleni!
Jeden na tysiąc! my niezwyciężeni!

Ujejski Kornel
Maraton
(1845)

Powiązane Posty