Maraton Karkonoski czyli porażka przed startem

Wczoraj o 12:00 wystartowały zapisy do Maratonu Karkonoskiego, tę datę miałem zakodowaną w głowie od kilku miesięcy. Chciałem wystartować, poprawić rezultat z 2009 roku (choć to byłoby nie trudne pomimo zmiany trasy), a przede wszystkim wziąć udział w Mistrzostwach Świata … fakt, że to frmuła otwara, pewnie z połowa osób stwierdzi że ranga niska czy jeszcze coś innego im się nie spodoba, ale Mistrzostwa to Mistrzostwa! Treningi powoli nabierały rozpędu, oczywiście bez zbytnich szaleństw, oparte były na wybieganiach, sile biegowej oraz zajęciach na sali. Wszystko wyglądało optymistycznie, były plany startu pdczas maratonu na 10 km 0 złamanie 40′ po kilku latach …. 

Niestety 19 stycznia podczas zawodów na orientacje, podczas 24 km marszobiegu odnowiła mi się kontuzja kolana, na tą chwilę nie jestem w stanie biegać, boli jak chodzę, jadę samchodem … czasem mniej czasem mocniej. Dwukrotnie wychodziłem pobiehać i wracałem do domu na pieszo…

Wczoraj  12:00 otworzyłem formularz zgłoszeniowy do Maratonu i tylko co jakiś czas odświeżałem listę, żeby zobaczyć kto z znajomych zapisał się na Mistrzostwa. Dla mnie skończyły się one jeszcze przed startem.

Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tym puroczu pobieagć, może na jakiś zawodach,….a i jeszcze dziś Puchar Maratonu, miałem ochotę na 20 km po Łagiewnikach, ech szkoda gadać….

 

 

Powiązane Posty