Amelinium nie pomalujesz…

Amelinium nie pomalujesz tak samo, jak nie oszukasz swojego  organizmu podczas regeneracji po długim wysiłku. Długi wysiłek musi skutkować odpowiednio długim odpoczynkiem inaczej organizm sam Ci przypomni o nie spłaconym kredycie zaufania. Mijają 4 tygodnie od ukończenia IM, a ja w dalszym ciągu nie mogę odzyskać pełnej świeżości; zarówno psychicznej jak i fizycznej. Ta pierwsza objawia się tym, że na przykład na basen nie mogę się zmobilizować innymi słowy mam wodowstręt, bieganie owszem, ale nie za długo i nie za szybko i też chce się mi mniej… Próba pojeżdżenia na rowerze okazała się walką z samym sobą. Jeszcze w drugim tygodniu każda próba treningowa kończyła się ponownymi zakwasami. Moje ulubione treningi ogólnorozwojowe muszą się odbywać jedynie w zakresie rozciągania. Podczas ćwiczeń siłowych w praktyce staję się kibicem dla innych ćwiczących.

Czyli ten kredyt pożyczony od własnego organizmu podczas IM pomimo wręcz idealnych odczuć na mecie był większy niż się wydawało wcześniej. W tym momencie cofam hasło z końcówki mojej poprzedniej relacji, że było łatwiej niż na pierwszym maratonie czy pierwszej 1/2 IM.  Po maratonach czy triathlonach nawet na dystansie 1/2 maksymalnym okresem odczuwania zmęczenia były 1-2 tygodnie. Raczej wszystko zamykało się w jednym tygodniu. Nie raz w drugim tygodniu po maratonie pojawiały się starty na 10 km wykorzystujące superkompensację. Jerzy Skarżyński w swoich książkach wspominał o okresach odpoczynku. Według niego przy biegach długich powinno się odpoczywać tyle dni ile wynosił dystans w kilometrach. Pytanie co nazywamy odpoczynkiem?. I czy zawodnicy uprawiający sporty wytrzymałościowe są w stanie w ogóle odstawić trening? Śmiem wątpić, chociażby ze względu na uzależnienie od treningu.   Na pewno odpoczynkiem nie będzie w tym przypadku brak treningu, tylko jego radykalne ograniczenie i różnego rodzaju odnowy biologiczne. W moim przypadku chyba jednak na kilka tygodni muszę jeszcze zredukować objętości treningów. Pewnie da się oszukać psychikę bardzo wolnym bieganiem czyli tzw. człapaniem przez max pół godziny i jazdę na rowerze z prędkością grubo poniżej 30 km/h w czasie max jednej godziny, tak, żeby mięśnie po prostu pracowały bez wysiłku i nie zapomniały po co są. Metody radykalnego zwolnienia prędkości stosowałem z powodzeniem przed startem przy objawach przemęczenia podczas intensywnych okresów treningowych.

Uprzedzano mnie, że po IM dochodzi się do siebie przez ok. trzy miesiące, ale nie chciałem wierzyć. Teraz już sam wiem, że amelinium nie pomalujesz. Rozmawiałem też ze specjalistą od odnowy   (służę namiarami – fachowiec pierwsza klasa) i ten z kolei zalecił najbardziej dostępne finansowo  saunowanie, czyli na zmianę kilka minut w saunie potem zimny prysznic i tak kilka razy. Nie zalecam tej metody bez konsultacji ze specjalistą pomimo pozornej prostoty stosowania. Muszę włączyć ten zabieg na tą chwilę znacznie częściej. Czuję się po nim zdecydowanie lepiej. Inne metody odnowy są już raczej drogie i wymagają wizyt w specjalistycznych przychodniach.

Bieg na 100 kilometrów jest podobny do IM jeżeli chodzi o włożony wysiłek; czasy osiągane przez zawodników na mecie również podobne. Reakcja organizmu dla obu dyscyplin zbliżona.  Mam okazję obserwować zawodnika po niedawno ukończonej setce i zmęczenie widać na twarzy z kilometra, pomimo upływu kilkunastu dni. Tutaj jednak młodszy organizm regeneruje się zdecydowanie szybciej. 

Jak dochodzą do siebie zawodnicy np. podczas wielkich wyścigów kolarskich trwających po kilkanaście dni gdzie każdego dnia pokonują ok 180 km?.

Jestem pewien, że jeszcze kilkanaście dni i  zabawa w przygotowania zacznie się od nowa. Już zaczęły się przeglądania specjalistycznych portali w internecie. Gdzie by tu wystartować?.

 

                                                                                              Krzysztof Józefowicz

Powiązane Posty