Rozmowa z Jarkiem Felińskim o spełnieniu biegowej pasji.

Bartek Sobecki: Jarek jesteś kolejnym przykładem biegacza z nizin, który odnalazł się w górach, kiedy pierwszy raz wystartowałeś w biegu górskim?

Jarek Feliński: Moja zabawa z bieganiem po górach trwa już od 2009 roku . Zaczęła się podobnie jak dla wielu, od Biegu Rzeźnika, który wtedy ukończyło 280 osób. Porównanie tej liczby do 2000 zawodników, które finiszują tam teraz pozwala się zorientować jak , w ciągu tych paru lat nisza interesująca nielicznych, stała się jednym z głownych nurtów amatorskich biegów.

B.S. Zaczynałeś jak większość biegaczy od biegów ulicznych, startów w maratonach, ale jak widać teraz góry pochłonęły Cię w 100% ?

J.F. Nie da się ukryć że w biegach górskich znalazłem wszystko co najlepsze: kontakt z przyrodą, nieosiągalne gdzie indziej emocje, sprawdzanie granic swoich możliwości fizycznych i psychicznych oraz może najważniejsze – fantastycznych ludzi , których góry przyciągają i urzekają.

B.S. Masz jakieś swoje ulubione biegi górskie w Polsce lub na świecie?

J.F. Udało mi się od tego czasu poznać większość biegów organizowanych w Polsce, wiele z nich przebiegając kilkakrotnie. Krótsze – takie jak np. emocjonujący tatrzański Bieg Marduły. Maratony, organizowane np w Górach Stołowych czy Karkonoszach.

Biegi dłuższe: Grań Tatr, stukilometrowe – w ramach Biegu 7 Dolin, Sudeckiej Setki czy Ultra Rzeźnika, Zimowy Ultra Karkonoski. I te które najbardziej lubię i do których słowo ultra rzeczywiście pasuje : 160 km Transjurę czy dwukrotnie 240km w trakcie Biegu 7 Szczytów. Miałem przyjemność przebiec kilka wspaniałych imprez za granicą : dwukrotnie alpejskie UTMB, czterokrotnie Praską Stovkę, czy ostatnio, zachwycający różnorodnością trasy 145km Stefanik Trail na Słowacji. Było tego 😉

B.S. W październiku odbędzie się pierwszy w Polsce centralnej górski bieg ultra na górze Kamieńsk, miejsce która znają wszyscy ultrasi z Łodzi i okolic. Co sądzisz o Ultra Kamieńsk?

J.F. Na Górze Kamieńsk biegałem kilkakrotnie treningowo. Ma dwie wspaniałe zalety: jest blisko Łodzi i jest wystarczająco wysoka by się godziwie „upodlić” i zasymulować górskie warunki. Nigdzie w okolicach naszego miasta nie da się tak poćwiczyć zbiegów jak na Kamieńsku. To tylko „góra” a nie „góry”. Ale trening czy zawody na niej to na pewno doskonały krok w dobrą stronę. Prowadzący na ścieżkę do świata gór , który dla mnie jest najwspanialszym spełnieniem biegowej pasji.

foto: Piotr Dymus

Szczegółowe informacje o biegu dostępna są na www.ultrakamiensk.pl

Powiązane Posty