Dzień 4 marca 2012 roku przeszedł do historii. Tegoż dnia w kraju Kwitnącej Wiśni Henryk Szost pobił 9-letni rekord Polski w maratonie i na obecną chwilę wynosi 2:07:39. Ale tego dnia w Radomiu odbył się V Bieg Kazików, w którym i ja miałem wielką przyjemność brać czynny udział. Słyszałem o tym biegu, że warto się tam wybrać, gdyż bieg jest porządnie wykonany. Pogoda w dniu biegu dopisała znakomicie. O wiele milej się biega, gdy na trasie danego biegu jest liczna brać dopingująca a tej nie zabrakło w Radomiu. Po dojechaniu na miejsce startu okazało się, że jest spora grupa łódzkich biegaczy dobrze nam znanych chociażby z rodzimego GP. Przed biegiem głównym na 10km odbyły się biegu dla młodzieży gimnazjalnej i bieg dobroczynności, z którego pieniądze przeznaczone będą na cel charytatywny. Na deser został wspomniany już bieg główny na dystansie 10km. Sam start był nie lada zaskoczeniem dla stojących dalej niż pierwsza linia biegaczy z elity. Cichy wystrzał i naprzód. Trasa biegu nie należała do łatwych. Należało pokonać 3 pętle po 3333m każda. W pierwszej części każdej pętli było łatwiej, gdyż trasa wiodła nieco w dół, natomiast końcówka jakieś 800m było lekko pod górę. Doping na trasie a w szczególności w okolicach startu i jednocześnie mety był naprawdę godny podziwu. Ja zawody ukończyłem z wynikiem 40:34 netto co jest w pełni zadowalającym mnie rezultatem zważywszy, że jestem w okresie ciężkich przygotowań do najlepszego maratonu w Polsce. Oprócz mnie nasz klub reprezentował godnie Przemek Stupnowicz osiągając bardzo dobry wynik 43:53 netto. Najlepszy z łodziaków okazał się Piotrek Weder z klubu Forever Young z czasem 39:37 netto. Wynik poniżej 40 minut osiągnął także inny łodziak Robert Eljasz 39:48. Całe zawody wygrał Artur Kern, który nie dał się dość licznej ekipie Ukraińców i z czasem 29:18 zameldował się 1 na mecie. Zawody stały na bardzo wysokim poziomie sportowym. Bieg ukończyło 523 osoby z czego 102 udało się pokonać magiczną liczbę 40 minut. Po biegu każdy otrzymał Wacyny ponoć słynne wypieki Radomskie. Co do medali to słyszałem, że zabrakło ich dla ostatnich, którzy kończyli bieg ale organizator zapowiedział, że wyśle je pocztą. Dla zmęczonych uczestników czekała gorąca herbata i smaczny żurek. Bieg oceniam bardzo dobrze. Chętnie zjawię się w Radomiu za rok 🙂
Pozdrawiam
Robert”Badyl” Sobczak
biegampolodzi.pl TEAM