Relacja Badyla z Maratonu w Kaliszu

Dnia 4 lutego br. roku jeszcze gdy Słońce spało wyruszyliśmy w piątkę do Kalisza na 8. Cross Maraton Koleżeński im. Adama Walczaka. Jechaliśmy tam w składzie Tadeusz Ruta (tak ten sam Tadeusz), Agata Matejczuk, Dariusz Stawski, Jarek Feliński i ja (Badyl). Jechać w tak doborowym ultradystansowym towarzystwie to wspaniałe doświadczenie. Osobiście nie nastawiałem się na konkretny wynik. Miałem w planach pobiec spokojnie nie rwać do przodu i świetnie się bawić 🙂 Gdy bieg się zaczynał było coś koło -20 stopni. Bez ciepłego ubrania się nie obeszło. Do pokonania były cztery pętle po crossowym terenie wśród lasu po ok. 10,5km każda pętla. Oczywiście kto chciał mógł bieg zakończyć po pierwszej lub drugiej pętli. Ja jednak zakładałem cały dystans maratonu. Po każdym pokonaniu pętli miłe panie przy stoliku odhaczały danego zawodnika. Mnie się nie spieszyło i co pętle stawałem na ok 2 minuty by zjeść smaczne ciasto kilka kawałków czekolad i popić ciepłą herbatą i ponownie ruszyć walczyć z dystansem i z sobą 🙂 Walka ze sobą na dobre zaczęła się w okolicach 35km. Zaczęło mnie przytykać w płucach tak, że musiałem się ratować sapaniem jak jakiś parowóz co mi bardzo pomogło. Sił miałem na tyle, że w końcówce przyspieszyłem i maraton ukończyłem w czasie 3:54 na 27 miejscu na 60 osób, które ukończyły królewski dystans. Jest moim ogromnym sukcesem, że nie licząc tych postojów na ciacho to w trasie cały czas biegłem 🙂 Później po biegu była dekoracja najlepszych w sali gimnastycznej. Agata wygrała wśród kobiet z czasem 3:41, Dariusz był drugi w kategorii M50 z czasem 3:28 natomiast Tadeusz okazał się bezkonkurencyjny w M60 z czasem 4:07. Gwoli ścisłości Jarek zajął 39 miejsce z czasem 4:02. Imprezę uważam za bezbłędnie zorganizowaną począwszy od oznaczenia trasy a skończywszy na koleżeńskiej atmosferze 🙂 Osobiście polecam za rok ten bieg mimo, że ponownie może być mróz lecz w tak doborowym towarzystwie biegaczy tego zimna się nie czuło.
Badyl 🙂

Powiązane Posty