Trail Kamieńsk – porady dla planujących start w biegach górskich/trail

Organizatorzy 7.Trail Kamieńsk wspólnie z doświadczonymi łódzkimi ultrasami przygotowali porady dotyczące różnic pomiędzy biegami ulicznymi, a tymi rozgrywanymi w górach. Jako pierwszy swoimi spostrzeżeniami podzielił się Maurycy Oleksiewicz.

Przypominamy, że 7 Trail Kamieńsk odbędzie się 5 lutego 2023 r na dystansie 6 km i 30 km. Zapisy cały czas trwają na stronie www.ultrakamiensk.pl

1. Trasa – różnice między trailem/biegiem górskim a asfaltem

Biegi asfaltowe są rozgrywane w zdecydowanej większości w płaskim terenie i tylko te chciałbym porównać do biegów trailowych i górskich. Z punktu widzenia zawodnika rywalizującego o jak najlepsze rezultaty na ulicy optymalnym jest bieg na tempomacie (ze stałą prędkością). Z każdym kolejnym krokiem angażujemy wówczas te same mięśnie, tak samo obciążamy stawy, a nogi pracują na tym samym wahadle ruchu. Pomijając kwestie wydolnościowe, energetyczne i wolicjonalne, ta monotonia w miarę upływu czasu rzutuje na zdolność do kontynuowania wysiłku na tej samej intensywności. W biegach górskich (jak również w mniejszej mierze trailowych) często następuje zmiana nachylenia terenu. Na podbiegach siłą napędową jest przede wszystkim tylna taśma mięśni nóg (łydki oraz dwugłowe uda), natomiast gdy zaczynamy zbieg angażujemy głównie czworogłowe mięśnie ud dając tym samym odpocząć tym wcześniejszym. Na ulicy przejście do marszu często jest dyshonorem dla biegacza, natomiast w górach na stromych nachyleniach nawet elita podchodzi. Najzwyczajniej nie kalkuluje się cały czas biec bo jest to bardziej energochłonne, a tempo paradoksalnie może być nawet niższe zwłaszcza gdy mamy dobrze opanowaną technikę podchodzenia z kijami. Niekwestionowaną przewagą biegów górskich nad asfaltowymi są oczywiście widoki i obcowanie z naturą. 

2. Wyposażanie obowiązkowe – fanaberia organizatora czy niezbędnik zawodnika?

W regulaminach biegów górskich zawsze odnajdziemy punkt odnośnie obowiązkowego wyposażenia. Im trasa dłuższa, tym tego ekwipunku musimy zabrać ze sobą więcej. Wielu zawodników zwłaszcza wywodzących się ze stadionu czy z ulicy jest zaskoczonych zbędną w ich przeświadczeniu listą zawierającą takie akcesoria jak koc termiczny (folia NRC), gwizdek, bandaż, mapa, czy gotówka. Im dłuższa trasa nas czeka, tym tego sprzętu jest więcej i każdy jego element może uratować nam zdrowie, a w skrajnych przypadkach nawet życie. Pogoda w górach zmienia się w sposób dynamiczny, zdarzają się przelotowe odcinki między punktami kontrolnymi (z bufetami i podstawową opieką medyczną) o długości kilkudziesięciu kilometrów i w razie prozaicznego skręcenia kostki i nagłego spadku temperatury jesteśmy zdani tylko na siebie. Odkąd startuję w zawodach w górach zawsze zabieram ze sobą pełne wyposażenie z listy, a nawyk ten przekuwa mi się również na wycieczki treningowe, nawet te najkrótsze. 

3. Moje patenty na biegi górskie/trailowe.

Z każdym kolejnym biegiem w górach nabieramy doświadczenia. Po każdym następuje analiza co się sprawdziło, a co trzeba poprawić. Jako biegacz ze sporą rezerwą prędkości wyrobionej podczas wieloletnich startów ulicznych zdarzało mi się ominąć zakręt w wąską ścieżkę, skręcić za wcześnie lub za późno, czy wbiec na trasę innego dystansu tego samego festiwalu biegowego. Nierzadkie są również niestety sytuacje zrywania (bądź przewieszania!) taśm trasowych z drzew przez okolicznych mieszkańców czy nadgorliwych eko-turystów sprzątających las (te wszystkie taśmy są możliwie szybko sprzątane przez Organizatora zawodów). Doszedłem do wniosku, że chcąc u siebie wyeliminować element biegu poza trasą muszę posiadać zegarek z możliwością wgrania trasy na podkładzie mapy topograficznej – i jak narazie sprawdza mi się to znakomicie. Rywalizując na trasie dłuższych biegów górskich zdarzają się sytuacje gdy biegniemy sami, bo stawka najzwyczajniej w świecie po prostu się rozciąga. Chcąc znać sytuację o swojej stracie do „sąsiednich” w stawce zawodników czasem dostajemy taką orientacyjną informację na bufecie. Gorzej gdy biegniemy jako pierwsi i może nie powinienem zdradzać swojego patentu, ale myślę że i tak jest on coraz częściej praktykowany w środowisku biegowym. Mowa o powiadomieniach z telefonu (schowanego w plecaku jako element obowiązkowego wyposażenia) na zegarek. Zdarza mi się umówić z kimś niebiegnącym aby wysłał mi SMS z raportami z z kolejnych mat pomiarowych o mojej przewadze. Jest to element taktyki z mojego punktu widzenia bardzo istotny, bo pozwala przyspieszyć gdy rywal się zbliża, lub też uspokoić tempo kiedy przewaga jest bezpieczna i rośnie. Znajomość trasy bardzo przydaje się na odcinkach które biegniemy nocą w warunkach o utrudnionej widoczności mimo latarki czołowej, jak również na newralgicznych rozwidleniach i krzyżówkach z innymi trasy. Przed ważnymi zawodami wybieram się czasem na rekonesans terenu, co pozwala odpowiednio rozłożyć siły już podczas rywalizacji. Gorąco namawiam do spróbowania swoich sił w biegach górskich, jest to niesamowita odskocznia od miejskiej rutyny i fantastyczna przygoda.

Powiązane Posty