Accenture Rwanda Marathon Expedition 2013: Szakale Bałut w drodze do marzeń

W dniu dzisiejszym (15.05.2013) Szakale Bałut w składzie Szymon Drab, Maciej Rakowski, Katarzyna Oleś oraz Ania Otocka wyruszyli na Accenture Rwanda Marathon Expedition 2013. Celem wyprawy jest  pokonanie maratonu w stolicy Rwandy Kigali, zawodnicy również zamierzają zwiedzić kraj z pomocą tamtejszych misjonarzy. Dodatkowo w planach jest odwiedzenie Burundii. To nie pierwsza ekspedycja zawodników Szakali Bałut z sukcesami startowali już w maratonach na Wyspach Owczych, Wyspie Olandia czy Sierra Leone. Serwis biegampolodzi.pl objął patronat nad wyprawą, w miarę możliwości technicznych Szakale będą przesyłać relację z wyprawy o której będzie można przeczytać również  na naszych stronach. Poniżej fragment wywiadu jaki udzielili uczestnicy serwisowi eldezet.pl oraz link do artykułu w Gazecie Wyborczej.   

Redakcja Eldezet: Pierwsze pytanie – dlaczego Rwanda? Co było dla Was inspiracją do zorganizowania wyprawy?

Szymon Drab: W ramach działalności Klubu nie skupiamy się wyłącznie na organizacji biegów na lokalnej, rodzimiej ziemi czyli Łodzi [Półmaraton Szakala dookoła Lasu Łagiewnickiego, Sztafetowy Maraton Szakala oraz Wycie Szakala o Północy – przyp. Red.], ale również na organizowaniu wyjazdów oraz podróży maratońskich. To nie tylko mocno integruje klubowiczów, ale również pozwala poznać nowe miejsca i kultury. Podróże poszerzają horyzonty.

Maciej Rakowski: Rwanda kojarzy się z przygodą i wyzwaniem, dlatego kusi i przyciąga. Szakale lubią podróżować, a im dalej i bardziej egzotycznie tym lepiej.

RE.: Czy nie było maratonów gdzieś bliżej?

MR: Oczywiście, że były. Tego samego dnia można podbiec maraton w Opolu. Ale ponieważ w tym pięknym mieście już startowałem, więc tym razem wybraliśmy Kigali.

RE.: Zazwyczaj to czarnoskórzy biegacze przyjeżdżają do Europy w tym Polski by brać udział w biegach (i zazwyczaj wygrywać). W waszym przypadku to Wy przyjeżdżacie do nich – planujecie wygrać ten maraton?

MR:  Pomiędzy słowami „Marzyć” a „planować” jest niestety przepaść. A nasza świadomość biegowych realiów jest tak duża, że nie śmiemy nawet pomarzyć o sukcesie. Więc tym bardziej nie jesteśmy w stanie go zaplanować.

RE.: Czy podjęliście specjalne treningi, mające na celu przygotowanie Was do biegu w afrykańskich warunkach?

MR:  Treningi? Koledzy trenują, ja od kilku tygodni leczę kontuzję. Cóż, taki los…

S.D.: Przez ostatni miesiąc tj. od czasu łódzkiego maratonu praktycznie nie biegałem i nie trenowałem. Leczyłem kontuzję, zająłem się pracą, tym samym forma – o ile jakaś była (śmiech) – mocno poszybowała w dół. Nie należę do szybkich biegaczy, ale z pewnością do tych, którzy czerpią przyjemność z biegania. Nie zapominajmy również o klimacie w którym będziemy biegli, wysokości n.p.m. Rwandy oraz wysokości przewyższenia  na trasie (łącznie ok 750m). O biciu rekordów nie ma mowy. Planuję zatem po prostu ukończyć maraton i cieszyć się z każdego przebiegniętego kilometra.

RE.: W 1994 roku w Rwandzie miała miejsce rzeź ludu Tutsi dokonana przez Hutu. Szacuje się, że w ciągu kilku miesięcy zamordowano nawet milion osób. Jak obecnie sytuacja wygląda w Rwandzie?

S.D.: Swoją wiedzę o aktualnej sytuacji w Rwandzie czerpię z Internetu (niestety dość ubogiego w informacje) oraz misjonarzy, którzy tam stacjonują. Obecnie Rwanda jest w pewnym stopniu państwem policyjnym, co ma zapewnić względne bezpieczeństwo. Ale to jak sytuacja wygląda naprawdę dowiemy się dopiero na miejscu.

M.R.: Ja jestem biegaczem już na tyle wiekowym, że pamiętam telewizyjne doniesienia z tragicznych wydarzeń w Rwandzie. Każde wieczorne wiadomości rozpoczynały się wówczas od doniesień o masakrze. Dziś Rwanda jest spokojnym krajem, po którym podobno da się podróżować. Tak często bywa w państwach afrykańskich, gdzie po wojnie domowej, przychodzi czas stabilizacji i spokoju, w czym duży udział mają obserwatorzy i żołnierze ze świata.

RE.: Jak wyglądają Wasze przygotowania do podróży? Czy macie doświadczenie w podróżowaniu po Afryce?

M.R.: Dla mnie wyprawa nie jest pierwszą wizytą na Czarnym Lądzie, miałem już okazję być w Etiopii, Ugandzie, Kenii i Sierra Leona. Wiem, czego się spodziewać i jak ważne jest dobre przygotowanie. Trzeba pamiętać o profilaktyce zdrowotnej (szczepienia, tabletki przeciw malarii), odpowiednim doborze ubrań (na miejscu może być i upalnie, i chłodno – bo przecież będziemy także w górach).

S.D.: To będzie moja pierwsza tak daleka wyprawa. I co ciekawe – również pierwsza przygoda z lotem samolotem. Mam więc nadzieję, że wytrzymam nie tylko sam pobyt tam, ale również, albo i przede wszystkim – podróż. Moje przygotowania do maratonu oparły się na sporządzeniu długiej listy – wszystkiego tego, co przyda się i może się przydać. Co muszę kupić, co sprawdzić, co zrobić. Najważniejsze są szczepienia oraz tabletki przeciw malarii o których wspomniał Maciej. Reszta w zależności od miejsca w plecaku.

W przygotowaniach do podróży bardzo pomogli nam sponsorzy oraz partnerzy. Nie przesadzę, jeśli powiem, że bez nich wyprawa (choćby ze względów finansowych) nie doszłaby do skutku.

M.R.: Wyruszamy jako Accenture Rwanda Marathon Expedition 2013. Spółka Accenture jest głównym sponsorem wyprawy. To świetnie, że są na rynku przedsiębiorcy, którzy myślą nie tylko o krótkoterminowym zysku, ale również o wspieraniu zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej. Współpraca ze Spółką Accenture rozpoczęła się przy zeszłorocznym Półmaratonie Szakala, a teraz z Lasu Łagiewnickiego przenosi się na zupełnie nowe obszary.

S.D.: Warto dodać, że w firmie Accenture funkcjonuje również „Klub Biegacza” o nazwie Accelerate. Klub liczy obecnie 230 członków z Łodzi i Warszawy. Członkowie klubu trenują pod okiem profesjonalnego trenera – w Łodzi 2 razy w tygodniu w Parku Poniatowskiego. To bardzo ważne, by prócz pracy dbać o aktywność sportową i możliwość spotkania na świeżym powietrzu podczas treningów czy startów w ciekawych imprezach. Tym bardziej cieszy fakt, że Accenture nie tylko wspiera swoich pracowników, ale również wspiera w realizacji swoich planów i marzeń innych biegaczy.

M.R.: Mamy zresztą pomoc od innych podmiotów – spółce BRUBECK ze Zduńskiej Woli jesteśmy wdzięczni za przekazanie nam odzieży termoaktywnej i sportowej, którą będziemy mieli okazję przetestować w afrykańskich warunkach – podczas biegu i podróży na jedną z rwandyjskich wulkanicznych gór.

Cały wywiad dostępny jest stronie eldezet.pl. Zachęcamy również do zapoznania się z informację o Accenture Rwanda Marathon Expedition 2013 na stronach Gazety Wyborczej

W ostatnim momencie przed wyjazdem udało się nam zadać jeszcze jedno pytanie Szymkowi Drabowi czy boi się podróźy do Afyki:

S.D.: Czy się czegoś boimy? Nigdy nie byłem w Afryce, swoją wiedzę o niej, o Rwandzie za wyjątkiem pobieżnej lekcji historii czerpałem z książek i internetu. Gdyby obecnie sytuacja w Rwandzie wyglądała tak jak kilkanaście lat temu, z pewnością zostałbym w Polsce. Obecnie teoretycznie jest względnie bezpiecznie, a jedno czego należy się obawiać to mniejsi lub więksi złodzieje. Ale ci występują również w Polsce. W przed dzień wyjazdu jeden z nich dał nawet o sobie znać. Zamówiłem dla jednego z misjonarzy paczkę, którą zamierzałem przekazać mu na miejscu. Okazało się jednak, że złodziej okradł kuriera ze wszystkich paczek w tym z tej przeznaczonej dla mnie. Owszem, Rwanda leży jakieś 12 tys km od Polski – to inny klimat, obyczaje, kultura i społeczeństwo. Jakaś obawa jest, choć wydaje mi się że częściowo wynika ona nie z miejsca gdzie lecimy, a z faktu rozmiaru całego przedsięwzięcia. to pierwsza moja tak daleka podróż. Podróż samolotem, którym nigdy nie leciałem. Mam nadzieję, że nie siedzi we mnie fobia, która dotychczas nie miała okazji by się uaktywnić 🙂 

Wszystki „Afrykańskim” Szakalom życzymy powodzenia w maratonie oraz przygody życia … dodatkowo Szymkowi powodzenia w debiucie „lotniczym”.

Powiązane Posty