Jak to kiedyś było z tym bieganiem kobiet…

Niedawno mój znajomy przesłał mi cytat z pewnej książki o lekkiej atletyce kobiet z 1926 roku! Cytat tak mnie rozbawił, że zainspirowało mnie to do pożyczenia tego zacnego opracowania i przytoczenia jego fragmentów na łamach „Kobietek”. Jeśli wciąż narzekasz na brak równouprawnienia, buntujesz się, że nagrody na biegach bywają nierówne (nas to wkurza, a jakże!), jeśli usłyszałaś ostatnio jakiś dziwny komentarz na temat swojego biegania – przeczytaj to i… odetchnij z ulgą!
 
Źródło: Zofja C. Eliott-Lynn, Lekka Atletyka dla kobiet i dziewcząt, 1926, Wyd. Zakładu Nar. Imienia Ossolińskich

Specjalne warunki ciała kobiecego wymagają (…) znacznych odstępstw od reguł, przyjętych dla mężczyzn.
(…) organizm kobiecy dostosowany jest w sposób wysoce wyspecjalizowany do macierzyństwa, a drobne różnice w budowie i funkcjach ciała zwiększają się znacznie z chwilą przystąpienia do wykonywania właściwych zadań organizmu kobiecego. Wszelkie więc zmiany, mogące wpłynąć w sposób szkodliwy lub nawet tylko hamujący na funkcje rozrodcze, musimy uważac za bardzo szkodliwe i potępienia godne.
Sport kobiecy, stawiający obecnie w Polsce swe pierwsze kroki, znajduje u nas bardzo podatny grunt; dla wrażliwej, łatwo zapalnej, lecz niezbyt chętnie, długo i metodycznie pracującej duszy Polki stanowi ogromną podnietę możliwość osiągnięcia już po krótkiej pracy wspaniałych wyników…
Biegi 804.65m (880y) i 1609.31m (milowe) stanowią „średnie dystanse” dla mężczyzn (…)Ponieważ bieg 1000m jest biegiem najdłuższym dla kobiet, więc oczywiście pożądaną jest zmiana nazwi klasyfikacji. I dlatego zaliczam (…) biegi na 250m i 400m do biegów średnich.
Omawiając bieg na 250m, nalezy zaznaczyć, że niemożliwem jest dla kobiety przebyć tę przestrzeń sprintem, a próby tego rodzaju nie są bynajmniej wskazane.
Bieg na 1000m jest najdłuższym biegiem, do którego wolno stawać członkiniom Kobiecego Związku Amatorskiego dla Atletyki. Poprzednio związek ustanowił 800m jako granicę biegów kobiecych, później jednak rozszerzył ją do 1000m, które są granicą biegów kobiecych u innych narodów.
Każda atletka, przebiegająca w lecie jakikolwiek dystans powyżej 91m (100y), zna z własnego doświadczenia nieprzyjemne uczucie zmęczenia nóg, czy płuc. Uczucie takie jest złem, nie powinno mieć miejsca, dowodzi ono istnienia znacznego wysiłku…
(…) nasze zdrowe, szczęśliwe dziewczęta uprawiają lekką atletykę, poświęcając jej jedną lub dwie godziny tygodniowo.
 
(wybrane) UCHWAŁY KOMISJI LEKARSKIEJ OLIMPIJSKIEGO KONGRESU PEDAGIGICZNEGO O „UDZIALE KOBIECYM W SPORTACH”:
1. Specjalne zadania życiowe kobiety wymagają, by nie uprawiała ona niczego, coby mogło zaszkodzić organizmowi jej, do zadań tych specjalnie przygotowanemu.
3. Wymagania, stawiane kobietom w czasie zaprawy czy zawodów, muszą być znacznie niższe od wymagań, stawianych mężczyznom.
6. Regulaminy ubiorcze są bardzo potrzebne i powinny być ustanawiane przez każdy naród dla zapobieżenia pożałowania godnym pokazom.
 
Co ciekawe, autorka cytowanej książki zwróciła uwagę na udział kobiet w sporcie już w dawnych czasach. Pozwolę sobie tu przytoczyć fragment przedmowy do cytowanej wcześniej książki:

Lekka atletyka kobiet i dziewcząt nie jest żadną nowością. Była ona już pielęgnowana i praktykowana w zaraniu greckiej cywilizacji, jedynej, która wprowadziła w czyn praktyczny system eugeniczny. Stoddart w książce „Sława Grecji” (The Glory that Was Greece) zaznacza, że kobiety spartańskie wcześnie ćwiczono w biegach i zapasach, a także w rzutach oszczepem i dyskiem, by mogły w swoim czasie dać ojczyźnie szlachetnych synów, a później wychować ich na bohaterów.
Jeszcze przed cywilizacją grecką, a nawet i teraz w dzikich częściach świata,  kobieta poluje przy boku małżonka, biega i walczy wraz z całym plemieniem.
Dr. Leonard Hill, jeden z najwięcej cytowanych autorytetów w ten sposób sprawę ujmuje: „Zarówno kobieta jak i mężczyzna rozwinęli się z tego samego pnia (…) lecz nie powinniśmy zapominać o osłabiającym wpływie cywilizacji na kobietę, o latach i dziesiątkach lat gorsetów i róznych ograniczeń, musimy więc rozpoczynać od małych wysiłków”.
 
Wystarczy przeczytać tylko kilka zdań z jednego z opracowań na temat biegania kobiet w tamtych czasach, by zrozumieć z czym borykały się ówczesne „buntowniczki” – kobiety, które biegały na dystansach dużo dłuższych niż „przepisowy” 1km! Przypomnijmy:
W 1918 roku po raz pierwszy uznano udział kobiety w maratonie – „zauważoną” w ten sposób zawodniczką była Francuzka, Marie-Louise Lerdu (uznano jej udział w Maraton Tour de Paris, który ukończyła w czasie 5 h i 40 minut). Pamiętajmy jednak, że były kobiety, które biegały maratony jeszcze przed tym!
Jednak musiało minąć jeszcze kilka lat, aby Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (International Association of Athletics Federations) uznało pierwszy rekord świata kobiet w maratonie (nastąpiło to dopiero w 1926 roku, a rekordzistką została Violet Piercy która przebiegła maraton w 3h 40 min i 22 sek).
Dopiero 58 lat później maraton kobiet został włączony do programu igrzysk olimpijskich (stało się to w 1984 roku w Los Angeles). To ponad pół wieku! od ustanowienia pierwszego oficjalnego rekordu kobiet i… wydania cytowanej tutaj książki.
19 lat później (w 2003 roku) Paula Radcliffe przebiegła maraton w 2h 15min i 25 sek (aktualny rekord świata kobiet). Radcliffe jest szcześliwą mamą dwójki dzieci i jedną z wielu czołowych biegaczek, które pogodziły macierzyństwo z oszałamaiającą karierą sportową.

Katarzyna Żbikowska – Jusis

www.kobietkibiegaja.pl

Powiązane Posty